Wygraj mundial! 11 tysięcy dla najlepszego menedżera - zagraj! ?
Oba zespoły, chcąc przedłużyć swoje szanse musiały zagrać o zwycięstwo.
Od początku niezwykle aktywny był Milo Krasić. W piątej minucie uderzył mocno, ale na posterunku był Mark Schwarzer. Jeszcze lepszą sytuację miał siedem minut później, kiedy minął już bramkarza, ale uderzył w sobie tylko znany sposób ponad poprzeczką.
Serbia nie próżnowała. Raz po raz wykonywała rzuty rożne, ale niewiele z nich wynikało. W 16 minucie bliski szczęścia był Żigić, ale nie doszedł do piłki zagranej przez Kuzmanovicia. Australii to nie otrzeźwiło, bo w 23 minucie kolejną sytuację zmarnował tym razem Branislaw Ivanović. Dość powiedzieć, że pierwszą dogodną sytuację piłkarze z Antypodów mieli dopiero w 32 minucie, ale Tim Cahill uderzył głową obok bramki. - Gol wisi w powietrzu, ale śmieje się z prawa ciążenia i paść nie chce - relacjonował serwis Z Czuba. ? Do przerwy gole nie padły.
Po wznowieniu gry gra się zaostrzyła, ale sytuacji bramkowych było mniej.
Sygnał do ataku dał w 60 minucie Mark Bresciano uderzając potężnie z rzutu wolnego. Dziewięć minut później serbscy kibice zamilkli. David Carney wrzucił piłkę w pole karne, wprost na głowę Cahilla, który tym razem nie zmarnował okazji.
Serbowie nie zdołali się otrząsnąć, a już przegrywali 0:2. Jason Culina odegrał do wprowadzonego parę minut wcześniej Bretta Holmana, który podbiegł z piłką kilka metrów i potężnie strzelił z 34. metrów. Vladimir Stojković był bez szans. W tym momencie Australia potrzebowała jeszcze dwóch bramek, by wyprzedzić Ghanę - swoich albo strzelonych Afrykanom przez Niemców w równolegle rozgrywanym meczu.
Obudziła się jednak Serbia. W 84 minucie Marko Pantelić. Dośrodkowanie Stankovicia wybił Schwarzer, ale pierwszy do piłki dobiegł Pantelić i zdobył kontaktową bramkę. Serbowie do końca walczyli o drugiego gola, który dałby im awans, ale mimo paru wybornych okazji nie zdołali przechylić szali na swoją korzyść.
Trwa mundial! Śledź newsy o MŚ 2010 na Facebooku ?