Wzrokiem za piłkarzem: Steven Gerrard i Frank Lampard (Anglia) w meczu ze Słowenią

Kogo obserwować, gdy gra Anglia? Od Euro 2004 w reprezentacji tego kraju w środku pola rządzi dwóch dryblasów w piłkarskiej skali wzrostu - Steven Gerrard i Frank Lampard. W środowe popołudnie sprawdzaliśmy więc ich obu.

Liverpoolczyk i londyńczyk. Symbol FC Liverpool i ikona Chelsea, choć Frank Lampard junior do 2001 roku grał tam, gdzie jego ojciec Frank Lampard senior - w West Ham United, a Gerrard jest wychowankiem Liverpoolu.

Obaj niemal równi wzrostem (Gerrard 183 cm, Lampard centymetr wyższy), podobni bilansem w kadrze (Gerrard 82 mecze, 17 goli, Lampard odpowiednio 81 i 20), choć o dwa lata starszy jest 32-letni Lampard. Na boisku klasyczni brytyjscy rozgrywający - twardzi, szukający gry, świetni przy wolnych i rożnych.

Co jednak najważniejsze, w klubach od zawsze są centralnymi postaciami, a w kadrze - zgodnie z mitem - czasami sobie przeszkadzają. W środę w meczu ze Słowenią na to jednak nie wyglądało. Fabio Capello nie ustawił ich symetrycznie. Lampard był bardziej defensywny, grał raczej obok Garetha Barry'ego. A Gerrard - dość niespodziewanie - wylądował w roli lewoskrzydłowego, choć przecież częściej grywa z prawej strony (ta była zajęta przez Jamesa Milnera).

I nie da się ukryć, że w ofensywie to właśnie Stefek był ważniejszą postacią. Choć nie biegał jak poparzony wzdłuż linii (jak Milner), to imponował - chyba jako jedyny na tym mundialu - celnymi długimi przerzutami i grą do przodu. Choć był ustawiony wyżej niż Frank, to on miał więcej celnych podań do przodu (20:15). Ryzykował znacznie częściej - stąd 14 strat - często próbował dośrodkowań (osiem razy), ale także osiągnął dużo więcej. Po jego podaniach strzelali Jermain Defoe, Wayne Rooney (zablokowany) i Joe Cole. W 54. minucie dodatkowo po jego świetnym podaniu Rooney w świetnej sytuacji nie trafił w piłkę. Lampard też miał kluczowe podanie, ale tylko jedno - do Rooneya, który trafił po nim w słupek. Przy bramce Defoe jednak ani Gerrard, ani Lampard w ogóle nie uczestniczyli w akcji.

Co ciekawe, Anglicy nie mieli w tym meczu stałej koncepcji, jeśli chodzi o stałe fragmenty gry. Z prawego narożnika zagrywał nie tylko Gerrard, ale też Barry. Z lewego - zarówno Lampard, jak i Gerrard. Wolne z dogodnych pozycji wykonywali obaj nasi bohaterowie.

Pomysł na Słowenię z tylko jednym skrzydłowym okrążającym boisko i odsunięcie od siebie Lamparda i Gerrarda zdał egzamin. O ile Capello będzie w stanie wycisnąć ze swoich gwiazd co najmniej tyle żywotności co w środę.

Liczby Stevena Gerrarda i Franka Lamparda z meczu ze Słowenią

Gerrard Lampard

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.