Koszykarze Pogoni Ruda Ślaska opuszczają ekstraklasę

Koszykarze Pogoni Ruda Ślaska opuszczają ekstraklasę

Po siedmiu latach gry w ekstraklasie koszykarze z Nowego Bytomia opuszczają ekstraklasę. Po raz pierwszy od 1979 roku w najwyższej klasie rozgrywek zabraknie drużyny z naszego regionu

Pogoń wygrała w tym sezonie m.in. z mistrzem kraju Ideą Śląskiem Wrocław oraz pełną reprezentantów drużyną z Pruszkowa. Ale co z tego? Śląski jedynak przegrał cztery z pięciu meczów z głównym rywalem do utrzymania w lidze - Unią Tarnów. Czwartkowa porażka z "Jaskółkami" (taki przydomek nosi tarnowski klub) przesądziła o spadku do pierwszej ligi. Niedzielne wyniki ostatecznie przypieczętowały smutne dla naszego regionu wydarzenie.

"Jaskółki" okazały się zatem bardzo pamiętliwe: przed siedmiu laty w finałowym pojedynku drugoligowców, decydującym o awansie do ekstraklasy, Pogoń wyeliminowała właśnie zespół z Tarnowa.

Jak to się mogło stać, że zespół z Rudy Śląskiej, który jeszcze w połowie sezonu zasadniczego miał spore szanse na szóste miejsce, ostatecznie okazał się najsłabszą drużyną tegorocznych rozgrywek?

Spadek Pogoni na pewno nie jest sensacją, bo przed sezonem typowali tak prawie wszyscy, włącznie z przedstawicielami rudzkiego klubu. Po bardzo dobrym początku rozgrywek i serii niespodziewanych zwycięstw apetyty jednak mocno wzrosły, od drużyny wymagano więcej. Udane wkomponowanie do zespołu duetu Amerykanów - Lewisa Loftona i Rodericka Smitha, mądra gra reprezentacyjnego rozgrywającego Pawła Szcześniaka pozwalały liczyć na kolejne sukcesy.

Tymczasem w styczniu wszystko się posypało. Skromniutkie pieniądze, które dotąd były wypłacane zawodnikom, przestały w terminie dochodzić na konta, z klubu odszedł Lofton, kilku graczy doznało kontuzji. W drugiej rundzie Pogoń przegrywała mecz za meczem i beztrosko trwoniła zapracowany wcześniej dorobek. Pogorszyła się atmosfera w zespole, trener nie potrafił znaleźć wspólnego języka z czarnoskórym środkowym Smithem. Wystarczy powiedzieć, że po czwartkowym meczu z Unią, zdenerwowany siedzeniem na ławce rezerwowych, Amerykanin otwarcie demonstrował swoje niezadowolenie pod adresem trenera Krajewskiego.

Nic zatem dziwnego, że przy pustej kasie i nieporozumieniach w zespole na finiszu Pogoń okazała się słabsza od pozostałych drużyn. Nawet słabeusze, którzy w pierwszej fazie zbierali w Nowym Bytomiu cięgi, potem udzielali rudzianom lekcji i wywozili ze Śląska komplet punktów.

Także kibice, którzy przed siedmiu laty z pobliskich drzew musieli oglądać finałowe mecze z Unią, bo wielu z braku biletów odchodziło od kasy z kwitkiem [w starej hali mecze można było oglądać przez okna, przyp. red.], w tym roku zawodzili. Na najważniejszym dla koszykarzy czwartkowym meczu z tarnowianami na trybunach sporo było pustych krzesełek...

Śląska koszykówka stacza się po równi pochyłej. Jeszcze pod koniec lat 90. mieliśmy trzy męskie zespoły w ekstraklasie, a tymczasem w przyszłym sezonie, po raz pierwszy od blisko ćwierć wieku (w 1979 roku sosnowieckie Zagłębie awansowało do I ligi), w najwyższej klasie, nie będziemy mieć żadnej drużyny...

Copyright © Agora SA