Kiedy po kilkudziesięciu minutach meczu stało się wyraźne, że w tym meczu wielkiego futbolu nie było, komentatorzy TVP Dariusz Szpakowski i Włodzimierz Lubański szukali powodów. Pot na czołach interpretowali zmęczeniem, klimatem, wysokością, godziną i taktyką. Orzeźwiającego wiatru w chorągiewkach narożnych nie interpretowali w ogóle. Holendrzy z Duńczykami jednak chyba postanowili czekać na to, co zrobi przeciwnik. Lewy obrońca Oranje nie był wyjątkiem.
W poniedziałek van Bronckhorst zagrał w kadrze Holandii po raz setny. Choć wydaje się, że był w tym zespole od zawsze, to warto pamiętać, że w mundialu gra dopiero po raz drugi (w 1998 nie wystąpił, choć był w kadrze, a w 2002 Holendrów nie było w finałach). Jubileusz wypadł pasywnie. Wydawało się, że momentami nawet koledzy z zespołu po rzuceniu okiem w stronę swojego kapitana, odwracali się na pięcie i podawali w drugą stronę.
W sumie nic dziwnego, z prawej grał całkiem aktywnie Gregory van der Wiel. W tej nudnej grze van Bronckhorst był bodaj najnudniejszy. Kiedyś bywał częstym gościem pod polem karnym rywala, w poniedziałek nie było go tam w ogóle. Z zaledwie 21 podań celnych (żenująca liczba jak na tę pozycję na boisku) tylko trzy - wszystkie do tyłu - miał na połowie ataku. Przy stałych fragmentach gry zostawał na własnej połowie jako asekuracja. Żadnego zrywu, żadnego groźnego podania... Częściej pracował w tym meczu rękoma niż nogami, pokazując kolegom, jak grać. Klasyczny rentier, doświadczony, ale niechętny odgłosom bitwy i byle z dala od szczęku oręża...
Co gorsza, w obronie było równie źle. Interwencji udanych miał tylko osiem, a dwa razy został w sposób poważny ograny przez Dennisa Rommedahla. W 45. i 70. minucie po tych właśnie zagraniach Duńczycy mieli niemal jedyne groźne sytuacje w tym meczu.
"Wygrałem w swoim życiu wszystko, tylko nie mundial" - znacząco stwierdzał przed turniejem van Bronckhorst. Holendrzy wygrali 2:0, ale pochodzący w połowie z Indonezji, a w połowie z Moluków (wyspy całkiem niedaleko Indonezji) obrońca o włoskim imieniu ("żadnych korzeni z Italii, mama lubiła to imię" - tłumaczy na swojej stronie internetowej) wyglądał jak całe swoje 35 lat. Ciekawe, czy Bert van Marwijk nie podziękuje mu za karierę nieco wcześniej niż po zakończeniu mundialu.
Minuty: 90
Strzały: brak
Podania celne do przodu: 13 (0 na połowie ataku)
Podania celne do tyłu: 8 (3)
Dośrodkowania: 1 próba, 1 niecelna
Podania długie: brak
Straty piłki: 3 (1)
Piłki przechwycone: 3 (0)
Piłki wybite : 5 (1)
Faule: 0
Faulowany: 1