Kto stawiał na Niemców, nie zawiódł się. Choć pierwsza groźna akcja należała do piłkarzy z Australii - strzelał Garcia - to z upływem czasu na boisku dominowała już tylko jedna drużyna. W ósmej minucie piekielnie mocnym uderzeniem prowadzenie dla ekipy Loewa zdobył Lukas Podolski. Okazało się, że był to dopiero początek ostrego strzelania.
Niemcy rozkręcali się z minuty na minutę, a co druga ich akcja pachniała bramką. Do przerwy jedni z faworytów mundialu trafili do bramki rywala jeszcze raz. Fantastyczne podanie Philippa Lahma wykorzystał Miroslav Klose, który uprzedził Marka Schwarzera i wpakował piłkę do siatki strzałem głową. Napastnik, który w całym sezonie strzelił dla Bayernu Monachium tylko trzy gole, trafił do bramki jedenasty w finałach mistrzostw świata.
W drugiej części meczu obraz gry nie zmienił się. Piłkarze w biało-czarnych strojach nadal próbowali uruchamiać Klose bądź Podolskiego prostopadłymi podaniami. Kulminacyjnym momentem drugiej połówki była 56. minuta. Tim Cahill brutalnie zaatakował Schweinsteigera wślizgiem, za co zasłużenie obejrzał czerwoną kartkę. Od tej pory było wiadomo, że "Kangury" będą miały duże problemy z wywalczeniem w tym meczu chociażby jednego punktu.
Niemcy szybko przeszli do frontalnych ataków. Swoich okazji nie wykorzystali Khedira, Klose i Podolski. Wreszcie w 68. minucue Podolski ładnie podał do Thomasa Mullera, który pokonał Australijskiego bramkarza płaskim strzałem. Piłka odbiła się od słupka i wpadała do bramki obok bezradnego Schwerze. Było to pierwsze trafienie piłkarza Bayernu Monachium w reprezentacji.
Dwie minuty później na 4:0 podwyższył Cacau, który dostał ładne podanie z lewej strony od Ozila. 29-letniemu piłkarzowi nie pozostało nic innego jak zapakować piłkę do pustej bramki.
Wygrana Niemców jest najwyższym zwycięstwem jak na razie na tym mundialu.