Mundial 2010. Anglia - USA. Gdzie byli kibice? Na razie zachowanie wzorowe

Rustenburg szykował się na przyjęcie angielskich i amerykańskich kibiców, ale przez cały tydzień spotkanie jakiegoś fana na ulicy graniczyło z cudem. Początek meczu o 20.30. Relacja Z Czuba i na żywo na Sport.pl

FIFA ogłosiła, że Amerykanie kupili 8, a Anglicy 6 tys. biletów. - Według nas, kibiców będzie dużo więcej. W sumie nawet 26 tys., ale większość będą stanowili Amerykanie - mówią angielscy dziennikarze.

- Nie wiem, gdzie oni się podziali. Do piątku nie wiozłem żadnego - mówi Michael, taksówkarz z Rustenburga, którego spotkałem niedaleko stadionu.

Prawdopodobnie większość Anglików zamieszkała w oddalonym o prawie 50 kilometrów od Rustenburga Sun City, luksusowym kompleksie wypoczynkowym. Niedaleko bazę miała też reprezentacja Anglii.

- W Rustenburgu angielscy kibice pojawili się dopiero wieczorem. Poprosili, bym zawiózł ich na dyskotekę. Umówili się ze mną, że zabiorę ich też do domu. Od razu zapłacili za podróż w dwie strony, twierdzili, że później nie będą już w stanie. Mieli rację, ale na szczęście nie sprawiali kłopotów - opowiada Michael.

Na razie Anglicy zachowują się w RPA wzorowo. Na stadion zmierzają ubrani w koszulki i narodowe flagi.

Dwa tygodnie temu brytyjska policja odebrała 3,2 tys. chuliganów paszporty. Wcześniej zatrzymała grupę chuliganów, którzy próbowali dostać się do RPA przez Dubaj.