MŚ 2010. Angel di Maria - anioł czy diabeł?

W cieniu Lionela Messiego, niezależnie od dominującej osobowości Diego Maradony, między doświadczonymi Juanem Sebastianem Veronem, Javierem Mascherano i Maxim Rodriguezem w argentyńskiej linii pomocy jest brylancik - Angel di Maria.

Za lewoskrzydłowego Benfiki Lizbona Real właśnie zapłacił 40 mln euro, bo nowy trener madryckiego zespołu José Mourinho to właśnie od niego chce rozpocząć tworzenie mistrzowskiej drużyny. Wie, co robi. Di Maria, krajan Messiego z Rosario, jest o kilka miesięcy młodszy od słynniejszego gwiazdora Barcelony, ale swoją grą bardziej przypomina Ronaldinho. Piłka klei mu się do lewej nogi, rajdy skrzydłami często kończy zaskakującą zmianą kierunku biegu - wykonaną po olśniewających sztuczkach technicznych.

Z Messim współpracować potrafi - na igrzyskach w Pekinie di Maria strzelał najważniejsze gole dla Argentyny. W ćwierćfinale trafił w dogrywce na 2:1 z Holandią, a w meczu o złoto piękną "podcinką" z linii pola karnego pokonał bramkarza Nigerii. Ta bramka zdecydowała o triumfie Argentyńczyków.

O geniuszu di Marii przekonali się także Polacy, którzy grali z Argentyną na młodzieżowych mistrzostwach świata w 2007 roku w Kanadzie. Przegrali 1:3, a di Maria strzelił im gola. To właśnie wtedy o wykupieniu piłkarza z Rosario Central zdecydowali szefowie Benfiki.

Fani w Lizbonie nazywali go różnie w zależności od tego, czym akurat błysnął - po genialnych asystach był Angelem di Magią, a po hat trickach Angelem tri Marią. - On wygląda na świętego, ale gra jak diabeł - powiedział o nim inny argentyński pomocnik Juan Roman Riquelme.

Diabelski charakter ujawnił się rok temu, w eliminacyjnym meczu z Boliwią. Argentyna została upokorzona, przegrywając 1:6, a di Maria dostał czerwoną kartkę za kopnięcie rywala bez piłki. FIFA zawiesiła go na cztery spotkania o punkty. - Za co? Zabił kogoś? - w swoim stylu dziwił się Diego Maradona.

Kilka miesięcy później di Maria strzelił zwycięskiego gola Niemcom. Maradona zapowiedział, że di Maria ma pewne miejsce w składzie na inauguracyjny mecz z Nigerią.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.