Bondaruk zapowiadał, że opuści Polskę już na igrzyskach w Vancouver. Mówił, że ma dość podjazdowych wojenek polskich działaczy, ale także że chciałby odpocząć od pracy w roli trenera. Prawdopodobnie Polskę opuści razem z pochodzącym z Ukrainy Bondarukiem także jego żona Nadia Biłowa, która była szkoleniowcem kadry naszych biatlonistek.
Bondaruk razem z Sikorą zdobył m.in. srebrny medal na igrzyskach w Turynie i drugie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ. Biłowa doprowadziła nasze biatlonistki do podium zawodów PŚ, a także do miejsc w pierwszej dziesiątce na igrzyskach w Vancouver.
Prezes Polskiego Związku Biatlonowego Zbigniew Waśkiewicz przyznał, że odejścia szkoleniowców się spodziewał i było ono raczej przesądzone, bo swoich decyzji byli bardzo pewni.
Tomasz Sikora powiedział, że decyzję, czy będzie kontynuował karierę podejmie w czerwcu, po wyborach w PZBiat. Chciałby, żeby prezesem znów został Waśkiewicz, czyli rektor AWF w Katowicach.. W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" zasugerował, że jeśli Bondaruk odejdzie, to nie będzie chciał współpracować z polskim szkoleniowcem. - Albo trener z nazwiskiem z zagranicy albo będę trenował się sam - powiedział Sikora.
Koniec sezonu PŚ. Sikora wciąż czeka ?