F1. Red Bull używa systemu regulacji zawieszenia. Nielegalnie?

Szef McLarena Martin Whitmarsh uważa, że parę zespołów F1, w tym Red Bull, używa systemu regulacji zawieszenia. - Przepisy sugerowały, ze podobny system nie jest dozwolony, ale jak widać inni go stosują - mówi Whitmarsh BBC.

Szef McLarena wypowiedział się po kwalifikacjach, w których zawodnicy Red Bulla zajęli dwie czołowe lokaty. To wzbudziło podejrzenia Martina Whitmarsha.

- Są dowody, że zespoły używają systemy kontroli zawieszenia, uznawane przez wiele osób za nielegalne - powiedział Whitmarsh. Tymczasem szef Red Bulla Christian Horner powiedział, że może zagwarantować, iż jego bolidy nie posiadają takiego systemu.

O co chodzi? Otóż od nowego sezonu mechanicy nie mogą wprowadzać żadnych zmian w bolidach pomiędzy kwalifikacjami a wyścigiem. Oznacza to, że pojazdy muszą mieć takie same ustawienie zawieszenia podczas kwalifikacji, gdy mają niewiele paliwa, jak podczas wyścigu, do którego startują z pełnym bakiem. Rzeczony system pozwoliłby kierowcom na jazdę w kwalifikacjach z obniżonym zawieszeniem, które dawałoby im lepszą aerodynamikę i tym samym pozwalało wykręcać lepsze czasy. Bez podobnego systemu bolidy muszą w kwalifikacjach startować z wysokim zawieszeniem, dostosowanym do pełnego baku.

- Wygląda na to, ze bolidy i niektóre pozostałe pojazdy jeżdżą w kwalifikacjach niżej, niż by na to pozwalała konieczność dotankowania ich przed wyścigiem - powiedział Whitmarsh. - To chyba jasne, że my także podjęliśmy pracę nad podobnym systemem - dodał.

- Przepisy sugerowały, ze podobny system nie jest dozwolony, ale jak widać inni go stosują - zakończył.

Kierowcy Red Bulla na czele kwalifikacji do GP Australii ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.