Spójnia Stargard - Pogoń Ruda Śląska 97:68

Spójnia Stargard - Pogoń Ruda Śląska 97:68

Spójnia Stargard - Pogoń Ruda Śląska 97:68

Kwarty: 26:14, 13:17, 32:22, 26:15

Spójnia: Stulga 20, Petrovic 17 (3), Nizioł 14 (2), Atkins 9, Robak 4 - Turner 20 (4), Morkowski 5, Wiliński 3, Ignatowicz 3 (1), Soczewski 2.

Pogoń: Arabas 11 (1), Szcześniak 11 (1), Frankowski 5 (1), Smith 0, Chromicz 0 - Kuzian 11 (1), Sroka 12, Kruk 8 (2), Pluta 7 (1), Broda 3.

Koszykarz meczu: Piotr Nizioł - setny mecz w barwach Spójni i 14. punktów

Tuż po zejściu koszykarzy z rozgrzewki miejscowych kibiców spotkało małe zaskoczenie. Kevina Turnera zastąpił w pierwszej piątce Piotr Nizioł, który tego dnia rozgrywał setny występ w zespole Spójni. Jubilat otrzymał bukiet kwiatów oraz garść życzeń zarówno od działaczy, kolegów oraz klubu kibica. Nizioł szybko odwdzięczył się pięknym rzutem za trzy w drugiej minucie. Tym samym dał sygnał gospodarzom do ataku.

Nizioł grał, a Turner jakby nie mógł pogodzić się, że nie jest w pierwszym składzie. - Może coś tam pod nosem mruczył, ale my zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie i mieliśmy rację - ocenił Ireneusz Purwiniecki, drugi trener Spójni.

Samo spotkanie nie mogło się podobać publiczności, bo było jednostronnym widowiskiem. Do przerwy Ślązacy jeszcze starali się trzymać blisko gospodarzy, ale gdy ci włączali drugi bieg, natychmiast powiększali przewagę.

I właśnie zaraz po wznowieniu gry po zmianie stron Spójnia powiększyła przewagę do 20. punktów. Stało się to za sprawą Turnera, który zanotował serię czterech trójek z rzędu. I dopiero wtedy Amerykanin uśmiechnął się w końcu i w pogodnym nastroju pozostał do zakończenia meczu.

Pod koniec trzeciej kwarty kontuzji doznał drugi z Amerykanów w drużynie Spójni - Rashid Atkins. Przy wyprowadzaniu kontry jeden z zawodników Pogoni przez przypadek ręką uderzył w oko Atkinsa. Ten opuścił parkiet i już na niego nie wrócił.

- Rashid odpoczął, a nic wielkiego mu się nie stało. Gdyby zaszła potrzeba wróciłby na parkiet, ale nie było potrzeby. Zadowoleni jesteśmy z gry zespołu i z tego, że zrealizowaliśmy założenia taktyczne. Taki Gintaras Stulga nie dość, że miał świetną skuteczność w rzutach spod kosza, to jeszcze nie dał pograć Roderickowi Smith'owi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.