Siatkówka: Barańska: Nie jestem już kapitanem BKS-u

-Były pewne wydarzenia w klubie, parę rozmów, które przyczyniły się do tego, że zrezygnowałam z funkcji kapitana - wyjaśnia w wywiadzie dla serwisu Reprezentacjca.net Anna Barańska i dodaje, że teraz skupia się głównie na swoim zdrowiu. - Z ostatnich badań wynika, że mam bardzo wyczerpany organizm i brakuje mu w zasadzie wszystkiego.

Reprezentacja.net:To prawda, że trapią Cię jakieś problemy zdrowotne? Wczoraj nie było tego po Tobie widać.

Anna Barańska: Tak, to niestety prawda. Zrobiono nam badania krwi oraz badania wydolnościowe i wyszło z nich, że mam bardzo wyczerpany organizm i brakuje mu w zasadzie wszystkiego. Po meczu w Łodzi, gdzie bardzo słabo się czułam i musiałam zejść z boiska, została podjęta decyzja, że w poniedziałek i we wtorek dostanę kroplówki wzmacniające. Poleżałam sobie więc dwa razy po półtorej godziny, dostarczono mi elektrolitów, glukozy i mam nadzieję, że teraz z dnia na dzień będzie coraz lepiej.

O wygranej z Muszyną zadecydowała przede wszystkim mobilizacja?

Wydaje mi się, że tak. Przede wszystkim chciałyśmy się wczoraj zrewanżować za porażkę w Muszynie, ale wiadomo, że takie mecze są zawsze ciężkie, wyczerpujące, bo to przecież także pretendent do medalu. Myślę, że byłyśmy także dobrze przygotowane taktycznie na zespół z Muszyny - wyeliminowałyśmy główną przyjmującą Olę Jagieło i dzięki temu później gra nam się lepiej układała. Nie ukrywam, że bardzo się cieszymy ze zwycięstwa za trzy punkty.

Ważna okazała się chyba także pewność, z jaką wykorzystywałyście kolejne kontry po dobrych obronach Agaty Sawickiej.

Trudno powiedzieć, bo były też przecież momenty w kontrach, kiedy rywalki nas blokowały lub podbijały. Wydaje mi się, że zadecydowało to, że zagrałyśmy pewnie od początku do końca. Nawet kiedy w drugim secie przegrywałyśmy, starałyśmy się po prostu odrabiać stracone punkty na tyle, na ile się da. Mobilizacja była zatem od początku do końca. Kiedy rywalki nas dochodziły, wynik był prawie na równi, starałyśmy się po prostu za wszelką cenę jak najszybciej zrobić przejście i grać dalej swoją grę.

Kolejnym kluczem do sukcesu były chyba zmiany Horki i Studziennej.

Hela miała chyba wczoraj tzw. dzień konia (śmiech). Zagrała naprawdę bardzo dobrze. Jola też dała bardzo dobrą zmianę, od razu na wejści zablokowała kilkakrotnie rywalki, co dało nam trochę przewagi. Myślę, że cały zespół zasłużył na gratulacje, nie tylko te co grały, ale także te, które wspierały nas z ławki.

Wczoraj nie zagrałaś z podkreślonym numerem na koszulce oznaczającym kapitana drużyny - możesz to wyjaśnić?

Po prostu były pewne wydarzenia w klubie, parę rozmów, które przyczyniły się do tego, że zrezygnowałam z funkcji kapitana. Powiedziałam dziewczynom, że zrobię dla nich wszystko, ale jeśli chodzi o rozmowy czy negocjacje w roli kapitana, to jednak dziękuję. Pałeczkę przejęła Kasia Skorupa, która powiedziała, że nieźle ją wkopałam (śmiech). Mam jednak nadzieję, że będzie dobrym kapitanem.

więcej w serwisie Reprezentacja.net

Więcej w serwisie Reprezentacja.net ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.