Siatkówka: Takich momentów ma się tylko kilka w życiu

- To niesamowite uczucie. Mamy puchar i ja jeszcze dodatkowo zostałem wyróżniony indywidualnie - to jest coś niewyobrażalnego - powiedział po meczu z Resovią Rzeszów w wywiadzie dla Reprezentacja.net Paweł Abramow - najwartościowszy zawodnik finałów Pucharu Polski.

Reprezentacja.net: Paweł - gratuluję zdobycia Pucharu Polski!

Paweł Abramow: Dziękuję bardzo, bardzo się z tego cieszę.

To był wspaniały turniej w wykonaniu Jastrzębskiego, a Ty dodatkowo dostałeś tytuł MVP rozgrywek. Jak się czujesz?

To niesamowite uczucie. Mamy puchar i ja jeszcze dodatkowo zostałem wyróżniony indywidualnie - to jest coś niewyobrażalnego. To nie pierwszy raz, kiedy zostałem doceniony w ważnych rozgrywkach, miałem już kilka tytułów MVP w mojej karierze, ale za każdym razem ta nagroda jest wyjątkowa. Tak naprawdę cały czas nie mogę uwierzyć w to, że wygraliśmy. Wciąż do mnie to nie dociera. Jest to wyjątkowy moment, a takich ma się tylko kilka w swoim życiu. Dziś właśnie przeżyliśmy ten jeden z niewielu szczególnych. Myślę, że to wszystko dotrze do nas dopiero jutro lub pojutrze, kiedy odpoczniemy, kiedy wrócę do domu, zobaczę córkę i zobaczę złoty medal oraz nagrodę MVP. Wtedy dopiero zrozumiem, co osiągnęliśmy.

Który element zadecydował o zwycięstwie we wczorajszym meczu?

Bardzo ciężko wskazać jeden element. Wydaje mi się, że po prostu mocniej chcieliśmy wygrać. Naprawdę tego pragnęliśmy. Wierzyliśmy, że tutaj, w Bydgoszczy, możemy zwyciężyć. Wczoraj mieliśmy bardzo dobre przyjęcie, dobrze funkcjonowała również zagrywka. Oczywiście popełnialiśmy też błędy w tych elementach, ale generalnie wyglądało to dobrze. Może byliśmy mocniejsi w ataku.

Resovia to zespół, który trochę Wam nie leży. Przegraliście z nimi w PlusLidze wyraźnie i to sprawiało, że we wczorajszym spotkaniu nie byliście faworytami. Czy nie obawialiście się, że sytuacja z ligi może się powtórzyć?

Nie obawialiśmy się tego, ja nie widziałem strachu na twarzach zawodników. Może w niektórych momentach, kiedy prowadziliśmy, a potem nagle traciliśmy seryjnie punkty i popełnialiśmy głupie błędy. W takich momentach stres wkrada się w szeregi drużyny, ale na pewno przed meczem go nie było. Trener bardzo dobrze nas przygotował do tej konfrontacji, nie tylko od strony sportowej, ale również emocjonalnej. W Rzeszowie miałem bardzo słaby mecz, ale to w ogóle nie wpłynęło na moje podejście do tego spotkania.

Więcej w serwisie Reprezentacja.net ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.