- My uważamy, że wykazaliśmy dobrą wolę pozwalając mu na to, by z nami trenował. I naszym zdaniem za okres zawieszenia nie powinien otrzymywać takich pieniędzy, jakich oczekuje - kontynuuje prezes Legii. Stanowiska są tak rozbieżne, że spór najprawdopodobniej rozstrzygnie trzecia strona - dodaje Miklas, sugerując, ze sprawa może zakończyć się w sądzie.
Wawrzyniak został zdyskwalifikowany na rok, ale Trybunał Arbitrażowy do spraw Sportu w Lozannie skrócił karę do trzech miesięcy. W związku z tym zawodnik chce otrzymać pełne wynagrodzenie za czas od 5 lipca, kiedy według orzeczenia Trybunału skończyła obowiązywać kara.
Czy spór z klubem zaszkodzi karierze Wawrzyniaka w Legii? - Cała sytuacja nie stawia w moich oczach zawodnika w najlepszym świetle. Ale moje osobiste odczucia nie muszą mieć przełożenia na jego sytuację w drużynie - zastrzega Miklas.
Chiński piłkarz w Legii Warszawa?