Sławomir Szmal: Ja bohater? Jaki bohater...

- Hmmm, miałem po prostu szczęście i tyle. To do mnie należy - bronić w takich sytuacjach! - mówił po meczu ze Szwecją bohater polskiego zespołu bramkarz Sławomir Szmal. I zastrzegł, że może nawet siedzieć na ławce, byle Polacy wygrywali.

W drugim meczu Mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych w Austrii Polska wygrała ze Szwecją 27:24 i zapewniła sobie awans do II rundy.

Mówi Sławomir Szmal (bramkarz):

- To był bardzo nerwowy mecz, więc cieszymy się ze zwycięstwa. Ja bohater? Jaki bohater? Popełniliśmy mniej błędów niż z Niemcami, graliśmy lepiej niż z Niemcami. Jesteśmy na dobrej drodze, ale to dopiero początek. Mówicie, że w statystykach miałem niemal 50 procent skuteczności? Ja nie patrzę w statystyki, ja mogę siedzieć na ławce, może broni Piotrek Wyszomirski. Najważniejsze, żeby skończyło się zwycięstwem. Szmal bohaterem! Szwecja Pokonana! Polska w rundzie!

- Co mam dodać? Graliśmy zdyscyplinowaną piłkę, dobrze w obronie. Czy Kallman wpadł w traumę po tym meczu? Hmmm, miałem po prostu szczęście i tyle. To do mnie należy - bronić w takich sytuacjach. Nigdy nie schodzę boiska, by mówić, że zagrałem na 10 procent.

Muszę powiedzieć jeszcze jedno. Drużyna żyła pozytywną energią, to się czuło. Każdy wspierał kolegę, nawet jak mieliśmy doła.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.