Katarzyna Skowrońska Dolata: Cieszę się, że jestem w Polsce

- Jestem przeszczęśliwa, że dostałam zupę grzybową na obiad - śmiała się w rozmowie z Reprezentacja.net po przyjeździe do Polski czołowa polska atakująca, a pytana o swoją dyspozycję już poważniej odpowiadała: - Raz gram dobrze, raz źle, ale cały czas jednak pamiętam, że jeszcze niedawno nie mogłam, a teraz już mogę wszystko.

Wygląda na to, że po słabszym początku sezonu znalazłyście już swój rytm gry. Jest Pani zadowolona z dyspozycji, jaką prezentuje cały zespół?

Katarzyna Skowrońska-Dolata:

- Na początku sezonu było nam ciężko, bo mimo iż nie miałyśmy w składzie żadnej aktualnej reprezentantki, trapiło nas sporo kontuzji i w efekcie nie mogłyśmy trenować i przygotowywać się tak jakbyśmy tego chciały. Ale od jakiegoś czasu już się zgrałyśmy, wychodzi nam wszystko coraz lepiej. Sezon na pewno nie jest łatwy, bo jest Liga Mistrzyń i liga włoska, za chwilę dojdzie Puchar Włoch, jest to więc nie lada wyzwanie, żeby być w optymalnej dyspozycji przez cały czas. Pracujemy nad ustabilizowaniem formy. Jest już coraz lepiej i mam nadzieję, że z biegiem czasu, na play offy będziemy w naprawdę dobrej dyspozycji.

Dziś po raz pierwszy od bardzo bardzo dawna polscy kibice będą mogli Panią zobaczyć na żywo w akcji. Cieszy się Pani na to spotkanie?

- Powiem szczerze, że ja się w ogóle cieszę, że jestem w Polsce, że włączam sobie telewizor i mówią w moim języku (śmiech). Takie małe rzeczy mnie cieszą na przykład, że jem polski chleb albo zupę grzybową w restauracji (śmiech). Kiedy mieszkamy w Polsce, takie rzeczy wydają się śmieszne i czasem pewnie chcielibyśmy zjeść coś takiego, co ja jem na co dzień we Włoszech. Tymczasem ja byłam wczoraj przeszczęśliwa, że dostałam zupę grzybową na obiad (śmiech).

Dąbrowa może być już pewna swojego awansu do dalszej fazy Ligi Mistrzyń. Tak dobry debiut tego zespołu w rozgrywkach LM to trochę niespodzianka?

- Cieszę się, że dziewczyny awansowały, z drugiej jednak strony - kto inny miałby awansować jeśli nie Dąbrowa. Myślę, że większy problem dziewczyny będą miały w tej rundzie, bo tu już nie będzie łatwo. Dąbrowa trafi prawdopodobnie na któryś zespół z pierwszego miejsca z innych grup, więc będzie im bardzo ciężko. Dlatego nam tak zależy na pierwszym miejscu w grupie B, żeby dalej mieć fajne zespoły (śmiech). Z drugiej strony jednak myślę sobie, że to żadna różnica, bo jeśli mierzymy wysoko, to musimy wygrać z każdym kogo napotkamy.

Fazę grupową LM kończycie z jedną porażką na koncie - jesteście zadowolone z tego, co pokazałyście?

- Nie mamy szczerze mówiąc na co marudzić czy czuć się nie usatysfakcjonowane. Jesteśmy na pierwszym bądź drugim miejscu w tabeli, mamy na koncie jedną porażkę na wyjeździe, z trudnym przeciwnikiem, ciągle mamy szanse na pierwszą pozycję, czyli ciągle mamy szansę na to, żeby realizować to, co chcemy. Trenujemy bardzo dużo i bardzo ciężko, można powiedzieć, że wręcz za dużo (śmiech). Ten wynik nie przyszedł sam, na każdy trzeba było ciężko zapracować. Ja, po kontuzji, gram jeszcze raz dobrze, raz źle czy średnio, ale i tak jestem bardzo zadowolona, bo jeszcze parę miesięcy temu w ogóle nie skakałam, a teraz nie mam już z tym problemów. Cały czas jednak pamiętam, że jeszcze niedawno nie mogłam, a teraz już mogę wszystko.

Czytaj więcej na Reprezentacja.net

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.