Ekstraklasa. Mistrz świata na testach w Legii Warszawa

Piłkarze Legii w niedzielne popołudnie pojawili się w Mijas na pierwszym tegorocznym zgrupowaniu. Obozy w Hiszpanii i później na Cyprze mają pomóc legionistom w zdobyciu upragnionego tytułu mistrza Polski. Wraz z Legią trenuje reprezentant Ghany Ghandi Kassenu, który w październiku zdobył wraz z kolegami mistrzostwo świata do lat dwudziestu.

Zawodników przywitało słońce i piękna pogoda. Trenerzy jednak nie pozwolili swoim podopiecznym na korzystanie z uroków miasta i od razu zarządzili treningi. Niespełna trzy godziny po przylocie odbyły się pierwsze zajęcia.

21- letni Kassenu swoją karierę rozpoczynał i kontynuuje w Liberty Professionals FC. W 2008 roku był wypożyczony na pół roku do szwedzkiego BK Haecken, gdzie rozegrał 11 spotkań. Był członkiem reprezentacji Ghany do lat 17, w której rozegrał trzy mecze. Obecnie występuje w rodzimej lidze w Liberty Professional FC. Jest lewym obrońcą, ale dobrze czuje się także w roli środkowego pomocnika. Jego zaletą jest bardzo dobra lewą nogą oraz umiejętność szybkiego rozgrywania piki. To tyle jeśli chodzi o CV testowanego piłkarza.

Na zajęciach zrobił wrażenie przede wszystkim podczas testów wydolnościowych. W biegu na 600 metrów w stylu kenijskiego lekkoatlety Wilsona Kipketera wyprzedził innych piłkarzy Legii i wygrał z dużą przewagą. Jednak podczas zajęć z piłką nie było już tak różowo. Gdy Ghańczyk miał piłkę przy nodze wszystko wyglądało całkiem nieźle. Potrafił znaleźć partnera, odegrać niekonwencjonalnie do kolegi. Jednak gdy przyszło odebrać piłkę przeciwnikowi sprawiał wrażenie jakby snuł się bez celu po murawie. Kassenu przejmie dres i numer po Rogerze Guerreiro. Brazylijczyk lubił o sobie mówić, że jest piłkarzem, który robi różnicę. Na tym etapie przygotowań reprezentant Ghany różnicy nie robi.

Chinyama znów nie trenuje

Król strzelców polskiej ligi Takesure Chinyama, większość rundy jesiennej spędził w gabinetach lekarskich i na rehabilitacji. Powodem takie stanu rzeczy była kontuzja kolana i zbierający się w nim płyn. W pierwszych zajęciach "Chini" trenował razem z kolegami z pełnym obciążeniem. Po treningu mówił, że nic go nie boli, że wszystko jest w porządku. Gorzej było w poniedziałek, kiedy trzeba było biegać. "Tejskiu" , jak pieszczotliwie mówi o napastniku trener Urban, najpierw się skrzywił, a po dziesięciu minutach zszedł z boiska stwierdzając, że znów boli go kolano. Taki uraz to wielki cios dla całego sztabu szkoleniowego. Jesienią brak Chinyamy by bardzo widoczny, teraz zapowiada się powtórka z rozrywki. Na razie Takesure dostanie dwa dni odpoczynku i spróbuje wrócić do normalnych zajęć. Z jakim skutkiem? Przekonamy się jeszcze w tym tygodniu.

Specjalny serwis Sport.pl - Legia Warszawa  ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.