Aleksander Wierietelny: Justyna potrzebowała zimnego prysznica

- Do nikogo nie mamy pretensji, dobrze że nie wygrała tego sprintu. Zamąciłoby jej to w głowie. Pomyślałaby że jest najlepsza na świecie i niepokonana. Potrzebowała zimnego prysznica. Coś musiało ją otrzeźwić po tych sukcesach - mówi o niedzielnym sprincie w Otepaeae, w którym Justyny Kowalczyk zajeła 7. miejsce, trener Aleksander Wierietelny.

- W sobotę po prostu udało się wygrać. Justysia opowiadała mi, że bawiła się na trasie. Biegła jako ostatnia, cały czas pilnowała techniki. Nie zmuszała się do wielkiego wysiłku, kontrolowała sytuację. Cały czas miała informację o przewadze nad rywalkami. Nie zmuszała się, by biec na całego. Nie miała nikogo za plecami, inaczej poszłaby bardziej ostro. Słyszała, że prowadzi, więc na mecie spytała "po co miałam się wysilać". Nie biegła na maksa, nie padła na mecie, ustała na nogach - relacjonuje sobotnie zwycięstwo Wierietelny.

- Justyna jest w dobrej formie, ale jeszcze nie w wyśmienitej. W niedzielę czwarty rok z rzędu była siódma w sprincie. Jakoś nie może się z tego miejsca wygrzebać. Mamy nadzieję, że sprinty klasykiem będą jeszcze lepsze. Zwłaszcza na olimpiadzie. W półfinale trzy razy było zamieszanie, musiała podnieść kije i zwolnić. Ale do nikogo nie mamy pretensji, to normalne - kiedy wszyscy jadą razem, nie ma możliwości, żeby ktoś komuś na kij ni nadepnął - opowiada trener.

- Dobrze że nie wygrała tego sprintu. Zamąciłoby jej to w głowie. Pomyślałaby że jest najlepsza na świecie i niepokonana. Potrzebowała zimnego prysznica. Coś musiało ją otrzeźwić po tych sukcesach. Najważniejsze, że jest zdrowa. Teraz lecimy do Rybińska, a stamtąd prosto do Kanady. Najpierw na Puchar Świata w Canmore, a potem na igrzyska, które są naszą imprezą numer jeden w tym sezonie - kończy Wierietelny.

Zobacz relację z biegu w Otepaeae Justyny Kowalczyk ?

Więcej o: