Liga hiszpańska. Barca ucieka Realowi

Barcelona rozbiła Sevillę 4:0 i ma pięć punktów przewagi nad Realem, który przegrał w Bilbao z Athletic 0:1.

Choć Sevilla schodziła z Camp Nou zdemolowana, długo świetnie broniła się przed atakami Katalończyków. Najlepszą okazję dla mistrzów Hiszpanii zmarnował Zlatan Ibrahimović, który na początku meczu minął się z piłką, stojąc dwa metry przed bramką Palopa. Sevilla pękła dopiero po przerwie, w ostatnich 20 minutach dała sobie strzelić trzy gole. - Niesamowite, że przy takiej liczbie kontuzji mamy aż 16 punktów przewagi nad Sevillą. Jednak pięć punktów więcej od Realu nic nie oznacza. Mistrzostwo rozstrzygnie się w ostatnich trzech kolejkach - mówi trener Barcy Josep Guardiola.

Real niespodziewanie przegrał z Athletic 0:1. Gospodarze szybko zdobyli bramkę, a później skupili się na przerywaniu akcji rywali. "Królewscy" oddali aż 31 strzałów, 10 celnych. - Tylko my graliśmy w piłkę. Stworzyliśmy wystarczająco dużo okazji, by wygrać - mówił zawiedziony trener Manuel Pellegrini.

O Realu głośniej było jednak w tygodniu, gdy "Marca" ujawniła, że klub chce wysłać na rentę inwalidzką Rubéna de la Reda. 25-letni pomocnik półtora roku temu zemdlał w meczu z Realem Union. Okazało się, że ma kłopoty z sercem. W tym sezonie Real nie zgłosił go nawet do rozgrywek, ale wciąż wypłacał 1 mln euro należne z ważnego do 2012 r. kontraktu. Teraz chce wysłać go na rentę wynoszącą ledwie 1,5 tys. euro miesięcznie. Piłkarza przebadało 13 kardiologów, żaden nie daje mu nadziei na powrót do gry. Real tłumaczy, że musiał wystąpić o rentę, bo tego wymaga hiszpańskie prawo. Już wcześniej piłkarzowi zaproponowano posadę w klubie.

Tak relacjonowaliśmy mecz Barcelony ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA