Jurasik wrócił z rodzinnego urlopu prosto na zgrupowanie kadry przed ME, które Polacy rozpoczną meczem z Niemcami. W czwartek piłkarz - znak firmowy reprezentacji - odniósł kontuzję nogi. - Mam nadzieję graniczącą z pewnością, że Mariusz będzie mógł wkrótce wznowić treningi - powiedział lekarz drużyny Maciej Nowak.
Kontuzje barku wyeliminowały Damiana Wleklaka i Pawła Piwko. Wciąż nie wiadomo, czy w pełni zdolny do gry będzie prawy środkowy Marcin Lijewski, który niedawno przeszedł zabieg usunięcia migdałków i nie jest jeszcze gotowy do walki na najwyższych obrotach. - Mecz piłki ręcznej stanowi olbrzymie obciążenie dla organizmu, a blizny są świeże. Zawodnik musi dać czas organizmowi na płynne dojście do siebie - powiedział dr Nowak, który również w tym przypadku ma "nadzieję graniczącą z pewnością", że starszy Lijewski będzie do dyspozycji trenera.
Choć kontuzja Jurasika i przypadek Lijewskiego są inne, to obydwa mówią o tym, że piłka ręczna jest twardą grą zespołową. Choć - jak stanowczo twierdzi w rozmowie z "Gazetą" dr Nowak - absolutnie nie brutalną.
- Najczęściej dochodzi do kontuzji stawów skokowych i kolan, bo duzi mężczyźni grają na twardej nawierzchni, a ich buty mają bardzo przyczepną podeszwę. Jednak w koszykówce i piłce nożnej takich kontuzji jest więcej. Są urazy przeciążenia barków związane z liczbą oddanych strzałów wciąż tą samą ręką, ale dyscyplina broni się, wprowadzając ograniczenia treningów rzutowych w kategoriach juniorskich - mówi dr Nowak. - No, i oczywiście zdarzają się urazy związane z tym, że piłkarze grają w bliskim kontakcie z rywalami. Jednak na dziesięć meczów w turnieju reprezentacji trzy kończą się moimi słowami w szatni: "Zero ofiar". Czyli bez plasterka.
W meczach rozgrywanych przy najwyższych emocjach zdarza się, że zawodnicy rzucają z biodra tak, aby dłoń trafiła rywala w okolicę nerki, zdarza się, że w zasłonie wystawiają łokcie jako część swojego pancerza, blokują rękę rywala w wymachu do strzału lub w najbardziej prostacki sposób wsadzają kciuk tam, gdzie nie powinni. Kiedy trener - niekoniecznie Wenta - krzyczy: "Przerwij!", na ogniwo w łańcuchu rywali wbija się obrońca i po prostu obezwładnia atakującego. Zdarzają się rzuty w twarz bramkarza.
- Na wyższym poziomie faule intencjonalne praktycznie się nie zdarzają. Jeśli bramkarz otrzymuje uderzenie piłką w twarz, najczęściej po prostu dzieje się tak dlatego, że skrzydłowy rzuca z wąskiego kąta - mówi dr Nowak. - Owszem, Jurasik ma szwy na głowie, blizny na brodzie, na dłoniach. Ja go znam od 1995 r., więc nawet nie jestem w stanie sobie policzyć, ile w tym czasie rozegrał meczów. Było ich zatrzęsienie, więc jego blizny wynikają poniekąd z rachunku prawdopodobieństwa.
Jednak na wszelki wypadek dr Nowak na każdym meczu ma pod ręką zestaw "małego chirurga". Są tam klamry, specjalne zestawy do szycia, aby nie trzeba było w dramatycznym momencie trzęsącymi się rękami szyć ściegiem łańcuszkowym siedzącego na ławce krwawiącego z rozcięcia na głowie delikwenta.
- Kilka razy w trakcie meczu szyłem głowę piłkarza i po przerwie wchodził do gry, w dodatku doskonale sobie radził - mówi dr Nowak, były piłkarz ręczny. - Powiem tak: piłka ręczna to szkoła charakterów. Twarda, ale nie brutalna. Dla mięczaków to ta gra nie jest.
W rozmowie przypomina kazus Bartłomieja Jaszki, który wytrzymał do końca meczu o brąz na mistrzostwach świata w Chorwacji z pękniętą kością nadgarstka, ponieważ jego zmiennik Wleklak doznał wcześniej kontuzji pleców.
Kapitan i bramkarz Sławomir Szmal powiedział podczas ostatniej konferencji prasowej: - Aby myśleć o dobrym wyniku z Niemcami, będziemy musieli zagrać bardzo ostro w obronie, nie pozwolić im na oddawanie rzutów. My wiemy i wiedzą Niemcy, że wygrana w pierwszym meczu daje wiatr w żagle.
Trener Wenta dodał: - Rywalizacja z Niemcami wyzwala w nas sportową nienawiść.
Sądząc ze słów Wenty i Szmala, w najbliższy wtorek zestaw "małego chirurga" znów może być dr Nowakowi potrzebny.
Mistrzostwa Europy - w specjalnym serwisie Sport.pl