Rajd Dakar: Przygoński w dziesiątce

Dziesiąty etap Rajdu Dakar z La Sereny do stolicy kraju Santiago de Chile okazał się szczęśliwy dla Polaków. Jakub Przygoński awansował na dziewiąte miejsce w klasyfikacji motocyklistów. Rafał Sonik znów jest czwarty wśród kierowców quadów.

Ten etap bardzo różnił się od piachów i kamieni Atakamy. 112-kilometrowy dojazd do odcinka specjalnego, a po nim 236 km do biwaku prowadziły po autostradzie wzdłuż wybrzeża. - Sam odcinek specjalny to był przejazd po sztutrze. Poza sześcioma kilometrami. Jechało się całkiem przyjemnie - powiedział po dojechaniu na biwak Marek Dąbrowski. Polscy motocykliści wykazują się znakomitą regularnością. Etap po etapie Jakub Przygoński przyjeżdża ok. 10. miejsca, Jacek Czachor ok. 20. a Marek Dąbrowski i Krzysztof Jarmuż ok. 30-40. Ten pierwszy był we wtorek na 238 km odcinka specjalnego 11. i w klasyfikacji generalnej awansował do pierwszej dziesiątki. Czachor był 22. i w klasyfikacji generalnej jest 16. Dąbrowski dojechał na 33. miejscu i utrzymał 38. pozycję, a Jarmuż dojechał jako pięćdziesiąty, a w całym rajdzie jest 32.

Wygrał Hiszpan Marc Coma, który, choć szans na zwycięstwo nie ma, bo wcześniej otrzymał łącznie ponad sześć godzin kar, kolekcjonuje zwycięstwa etapowe. Lider Francuz Cyril Despres był szósty, ale ma dużą przewagę nad pozostałymi motocyklistami. Za jego plecami trwa jednak ostra walka. Drugiego Ullevalestera z Norwegii od czwartego Portugalczyka Rodrigueza dzielą zaledwie nieco ponad dwie minuty.

Wśród kierowców nie ściga się już Krzysztof Hołowczyc. Etap wygrał Hiszpan Carlos Sainz i znów jego przewaga nad rywalem z teamu Volkswagen Katarczykiem Nasserem Al-Attiyahem wynosi ok. 10 minut. - Sainz wygrał bo to był etap właściwie jak w WRC - twierdzi Jacek Czachor. Teraz ma 10 minut przewagi? To pewnie już nie przegra - dodaje. Ale Dakar jest zdradliwy. Hiszpan, były dwukrotny zwycięzca cyklu WRC, prowadził przez większość zeszłorocznego rajdu, ale z powodu wypadku i awarii musiał się wycofać trzy etapy przed metą.

Rafał Sonik znów jest czwarty w rywalizacji kierowców quadów. Dojechał na szóstym miejscu, w klasyfikacji generalnej jest czwarty, ale do podium ma ok. 2 godziny i 20 min. straty. Musi się też oglądać za siebie. Co prawda wyprzedził wczorajszego zwycięzcę etapowego Francuza Declercka. Ale jego przewaga wynosi zaledwie 5,5 minuty.

We wtorek uczestnicy rajdu po raz ostatni widzieli Pacyfik. W środę wracają do Argentyny. Czeka ich przejazd przez Andy w cieniu najwyższej góry zachodniej hemisfery - Aconcaguy.

Wyniki i klasyfikacje generalne rajdu - tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.