Sytuacja hiszpańskiej ekipy wydaje się być na tyle poważna, że coraz częściej pojawiają się głosy o ewentualnym dopuszczeniu do startów w miejsce Campos Meta, powstałej na bazie wycofanej Toyoty ekipy Stefan Grand Prix. Rozwiązanie takie jest jednak ostatecznością, a Adrian Campos uspokaja zapewniając, że zespołowi uda się stanąć na starcie sezonu. Aby jednak do tego doszło, Campos Meta musi zdobyć wystarczające środki. Wybawić stajnię z opresji ma sprzedaż części jej udziałów.
- Będziemy na pierwszym wyścigu - podkreślał Campos w rozmowie z BBC Sport. - Szukamy ewentualnych udziałowców i liczymy, że pozyskamy kolejnych inwestorów. Ludzie za dużo o tym mówią, co tylko pogarsza naszą sytuację. Nie chcę sprzedawać swojej części zespołu i pozostanę jego szefem. Warunkiem przyjęcia nowego udziałowca jest zaakceptowanie istniejących kontraktów. Rozglądamy się za możliwościami, ale projekt wciąż jest żywy.
Więcej w serwisie F1.pl ?