Katarzyna Skorupa: Fenerbahce było faworytem tego spotkania. Nie ma co ukrywać - jest to drużyna lepsza od nas na dzień dzisiejszy i aspirująca do miana zwycięzcy Ligi Mistrzyń. Walczyłyśmy, nie odstałyśmy meczu, ale niestety nie dałyśmy rady. Wydaje mi się, że byłyśmy słabsze na siatce. W ekipie rywalek bardzo dobrze spisywała się Gamowa, której nie udało nam się zatrzymać.
Myślę, że to niesłuszne oskarżenia. Walczyłyśmy, ale niestety, wygrała drużyna lepsza od nas i nie ma chyba już o czym dyskutować. Mamy teraz mecz z Prostejovem, który będziemy chciały wygrać tak samo jak następny z Dynamem Moskwa i na tym się trzeba skupić, a nie rozwodzić nad tym, co było.
Na pewno. Trzeba jednak pamiętać, że to nie Czeszki, a jedynie czeski zespół, bo Czeszek tam w składzie zbyt wielu nie ma. Jesteśmy z nimi w stanie wygrać i to nie tylko 3:1. Na pewno zrobimy wszystko i będziemy walczyć, żeby tak właśnie było.
Wszystkim zainteresowanym moim losem i moją ręką oraz tym, którzy uważają się już za znawców tego tematu chciałabym powiedzieć, że jestem po poważnej kontuzji i bardzo poważnej operacji rekonstrukcji kompleksu trójkątnego w nadgarstku. Do tej pory mam szwy, które będę pewnie chciała usunąć, ale dopiero po sezonie, bo teraz najzwyczajniej w świecie nie ma czasu, a taki zabieg wiąże się z przerwą w grze i treningach. Teraz już jednak wszystko jest na dobrej drodze i mam nadzieję, że wkrótce będę już skakać do bloku z obojgiem rąk.
Jeszcze boli, jeżeli chodzi o blokowanie. Nie mam żadnej blokady psychicznej i nie boję się. To jest po prostu bardzo długi proces rekonwalescencji. Muszę dostarczać tej chorej ręce bodźców z odpowiednią siłą i umiarem. Dodatkowo sześć tygodni noszenia gipsu spowodowało zaniki mięśni, których jeszcze nie odbudowałam. To musi trwać. Szwy, o których wspomniałam, też mi przeszkadzają, ale z braku czasu będę się musiała z nimi męczyć do końca sezonu. Jeżeli chodzi o obronę, to nie mam żadnego problemu.
Więcej czytaj na www.reprezentacja.net ?