PLS. Piękna porażka siatkarzy Politechniki

Z Jastrzębskim Węglem grali jak równy z równym. Poza końcówkami setów, w których górę brały umiejętności i doświadczenie. Od ładnej gry punktów jednak nie przybywa, dlatego siatkarze Politechniki wciąż zamykają tabelę

- Chciałbym mieć po tym meczu siedem punktów - mówił jeszcze przed pierwszą piłką trener gospodarzy Radosław Panas. Liczył na wygraną przynajmniej w tie-breaku, a swój optymizm opierał na długich świąteczno-noworocznych przygotowaniach, w czasie których rywale musieli rozegrać trzy spotkania w Pucharze Polski i Lidze Mistrzów. Szkoleniowiec zdecydował się też na dość rewolucyjne zmiany, bo na rozegraniu od początku wystąpił Jakub Bednaruk, a w ataku Paweł Maciejewicz. Trzecią roszadę wymusiła kontuzja Karola Kłosa, którego zastąpił Dariusz Szulik. - Będą niespodzianki nie tylko w składzie, także wynik będzie zaskoczeniem - dodawała Jolanta Dolcecka, prezes Politechniki.

Jak mówili, tak zrobili, bo w dwóch pierwszych partiach to właśnie gospodarze niespodziewanie prowadzili i rządzili. Świetnie spisywali się skrzydłowi Serhij Kapelus i Rafał Buszek, którzy w sumie zdobyli 24 punkty przy bardzo wysokiej skuteczności. Świeżością dla Politechniki, a zarazem zaskoczeniem dla rywala, było też prowadzenie gry przez Bednaruka.

Na finiszu górę brało jednak doświadczenie i umiejętności. Reprezentant Polski Grzegorz Łomacz, rosyjska gwiazda Paweł Abramow czy świetny środkowy Patryk Czarnowski ani myśleli oddać choćby seta. Rozstrzygali akcje po mistrzowsku - skutecznie, już w pierwszym uderzeniu.

Gospodarze zwiesili głowy, trener Panas robił, co mógł. - Panowie, k..., ten mecz się jeszcze nie skończył - grzmiał na czasach. Ale poza Kapelusem i Buszkiem jego drużyna popadła w zatrważającą apatię. Na trzecim secie było już 10:15, jasne stawało się, że Politechnika znów zostanie bez punktu. Jastrzębie jednak samo skomplikowało sobie sprawę, po kolejnych błędach warszawianie znów stanęli przed szansą. I znów jej nie wykorzystali, bo trzema fantastycznymi zagrywkami pognębił ich Łomacz.

- Nie wiem, co się z nami dzieje w tych końcówkach - kręcił głową Radosław Rybak, który po kilku blokach na Maciejewiczu wszedł na boisko. - Trzeba coś z tym zrobić, w kolejnych meczach już tak nie można. Czy Politechnika się utrzyma? Mam powiedzieć tak lub nie? Oczywiście, że się utrzymamy.

Na szczęście dla gospodarzy i Jadar Radom, i Siatkarz Wieluń, a więc rywale w walce o utrzymanie, też przegrali 0:3.

Neckermann AZS Politechnika Warszawska - Jastrzębski Węgiel 0:3 (22:25, 23:25, 23:25)

Politechnika: Bednaruk, Buszek 13, Gałązka 6, Maciejewicz 6, Kapelus 11, Szulik 5, Wojtaszek (libero), Król, Neroj 1, Rybak 4.

Jastrzębski Węgiel: Łomacz 4, Abramow 11, Nowik 10, Yudin 4, Hardy 9, Czarnowski 7, Rusek (libero), Master, Pedro 8, Pęcherz 2, Novotny.

Pozostałe wyniki i tabela:

PGE Skra Bełchatów - Pamapol Siatkarz Wieluń 3:0 (25:20, 29:27, 25:22), Asseco Resovia Rzeszów - Jadar Radom 3:0 (25:17, 25:15, 25:21), AZS UWM Olsztyn - Domex Tytan AZS Częstochowa 2:3 (25:19, 23:25, 25:22, 23:25, 13:15), Delecta Bydgoszcz - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.