- Kwalifikacje nie są dla mnie istotne, ale dobry skok oznacza spokojny sen przed konkursem - mówił z uśmiechem w austriackiej telewizji Schlierenzauer. 7 stycznia skończy 20 lat i wiadomo, o jaki prezent mu chodzi. Czerwone subaru outback stoi przy skoczni, a Schlierenzauer tęsknie zerka w jego stronę. Żeby odebrać kluczyki, musi w środę- w dwóch skokach (zakładając identyczne noty, co Kofler) - skoczyć o dziewięć i pół metra dalej. Jest to możliwe.
Obaj - choć kumple z kadry - próbują się szachować. Skocznię w Bischofshofen znają znakomicie - w lipcu 2004 roku Kofler pofrunął tutaj na 147. metr, dwa lata temu w styczniu Schlierenzauer wylądował dwa metry bliżej. To letni i zimowy rekord obiektu.
We wtorek Kofler oddał trzy skoki - na treningach uzyskał 135 oraz 134,5 m. Schlierenzauer odpuścił pierwszą serię, w drugiej wylądował o metr dalej od kolegi. Ale po kwalifikacjach z pewnością to on będzie lepiej spał. - Flieg, flieg und flieg (leci, leci i leci) - krzyczał spiker, kiedy lider Pucharu Świata był w powietrzu. Uzyskał 136,5 m i spojrzał w stronę starszego kolegi. Gdyby to był konkurs, odrobiłby do Koflera cztery metry i ponad siedem punktów. Drugie tyle zostawiłby na drugi skok. A jest w stanie polecieć tu dużo dalej. Może być i tak, że nawet trzy wygrane konkursy nie dadzą mu triumfu w klasyfikacji generalnej! Przed wygranymi w Ga-Pa i Innsbrucku w Oberstdorfie stracił do Koflera ponad 35 punktów.
Jeszcze dalej niż Schlierenzauer, bo 140 m, pofrunął Martin Koch, który w ostatniej parze konkursu zmierzy się dziś z Janne Ahonenem. 32-letni Fin zaszachował wszystkich. Na treningach lądował równo na 136. metrze i odpuścił ostatni skok - udział w konkursie miał zapewniony, bo jest zawodnikiem z czołowej dziesiątki PŚ. Skoczy po wszystkich swoich najgroźniejszych konkurentach, w podobnych warunkach jak oni. Ale będzie wiedział, czy ma szansę dokonać czegoś niewyobrażalnego, bo Turniej Czterech Skoczni wygrywał pięć razy. Szósty - byłby cudem.
W klasyfikacji generalnej 58. TCS jest czwarty i ma do odrobienia prawie 15 m. Ale natura i wiatr pod narty pomagają w Niemczech i Austrii Finowi, który po rocznej przerwie (próbował skończyć karierę) wrócił do Pucharu Świata. W Oberstdorfie awansował z jedenastego miejsca na drugie, w Ga-Pa - z dziesiątego na czwarte... Tam wiało mu pod narty, a w 2008 roku, kiedy zwyciężał w 56. TCS, wygrał dwa konkursy właśnie w Bischofshofen (skoków w Innsbrucku nie było).
Polacy wypadli we wtorek przeciętnie. Adam Małysz był 14. i jego rywalem w pierwszej serii będzie Japończyk Fumihisa Yumoto. Kamil Stoch zmierzy się z Czechem Jakubem Hlavą, a Stefan Hula ze Szwajcarem Andreasem Kuettelem.
- Po skoku wzięli mnie na kontrolę kombinezonu. Spodziewałem się tego, bo dawno nie byłem - mówił Małysz. - Mam nadzieję, że nie ma to nic wspólnego z kontrowersjami dotyczącymi strojów. Nie miałem w ręku kombinezonu Austriaków, ale widać, że są jakby obszerniejsze. A nasze czy Czechów bardziej obcisłe. Nie wiem jednak dlaczego. Co do skoku, to technicznie było dobrze, ale na progu byłem wolniejszy od najlepszych. Dlatego zabrakło kilku metrów do ścisłej czołówki.
17:38 - Simmon Amman dopiero 27. po skoku na odległość 124 m. Kwalifikacje wygrął 140-metrowym skokiem Austriak Martin Koch, choć w ostatnim skoku blisko był Gregor Schlierenzauer, który kończył kwalifikacje i w pięknym stylu skoczył 136,5 m i zajął drugie miejsce.
17:29 - Adam Małysz nie skoczył tak daleko jak rywale. Jego wynik to 128,5 m co daje mu 9. miejsce. Po nim skacze jeszcze ośmiu zawodników.
17:22 - Martin Koch skoczył 140 m! Oczywiście prowadzi. Po chwili Michael Uhrmann skoczył aż 137,5 m. A za chwilę skacze Małysz.
17:18 - Kamil Stoch skoczył 126,5 m co daje mu w tym momencie 6. miejsce i pewny awans do konkursu. Choć trochę szkoda, bo przed nim było dalekie skakanie. Noriaki Kasai skoczył 129 m, a Dmitrij Wasiljew aż 132,5 m.
17:09 - Andreas Kuettel, który w klasyfikacji TCS jest w trzeciej dziesiątce oddał swój najlepszy skok w turnieju i najdłuższy w tych kwalifikacjach. 129 m i prowadzi.
17:07 - Krzysztof Mietus skoczył bardzo słabo. Zaledwie 117 m i 96,6 pkt. To po jego skoku dało mu 27. miejsce, a jeszcze prawie trzydziestu skoczków pozostało do końca. Wątpliwe czy Polak awansuje do konkursu.
17:04 - Zaczęły się dalekie skoki. Prowadzi Jernej Damian. Słoweniec skoczył 128,5 m i prowadzi. Warunki do skakania są bardzo dobre i chyba będzie dalekie latanie.
16:54 - Najdalej jak na razie skoczył Rosjanin Paweł Karelin - 126 m. To o dwa metry dalej niż kolejny w klasyfikacji Michael Hayboeck.
16:49 - Polak już awansował. Skoki nie są zbyt dalekie. Wielu rywali skacze po 118 - 120 m.
16:46 - Stefan Hula skoczył 121,5 m, z notą 106,2 punkty zajmuje 3. miejsce po swoim skoku i nie jest pewien awansu do konkursu.
16:31 - Pierwszy z Polaków, Stefan Hula będzie skakał jako 22. w kolejce. Na razie najlepsi skaczą w okolicach 120 m. To może być za mało, by się zakwalifikować do konkursu.
16:27 - Już skaczą.
Na drugim treningu Polakowi poszło słabiej. Skoczył 129 m i zajął 22. miejsce. Metr dalej poszybował Stefan Hula, który był 20. 128 m. skoczył Kamil Stoch (27. miejsce), a Krzysztof Miętus zaledwie 116,5, co dało mu odległą 62. lokatę. Wygrał Austriak Thomas Morgenstern, który skoczył 141 metrów.
Adam Małysz zajął jedenaste miejsce ex aequo z Norwegiem Bjoernem Einarem Romoerenem Obaj skoczyli 134 metry.
Najdalej skoczył Austriak Martin Koch - 140 m, wyprzedzając rodaków - Lukasa Muellera - 138,5 i Thomasa Morgensterna - 136. Po 136 m skoczyli także Fin Janne Ahonen i Austriak Stefan Thurnbichler. Prowadzącym po trzech
konkursach Austriak Andreas Kofler był szósty - 135 m.
Pozostali Polacy zajęli miejsca: 24. Stefan Hula - 130,5, 49. Kamil Stoch - 123,5 i 55. Krzysztof Miętus - 121,5. W pierwszym treningu nie wziął udziału wicelider imprezy Austriak Gregor Schlierenzauer.
Dmitrij Wasiliew okradziony podczas Turnieju Czterech Skoczni ?