Le Mans jest za biedne, by kupić Jana Muchę

?L'Equipe? wymienia Jana Muchę jako pierwszego kandydata do bramki Le Mans. Ale francuskiego klubu może nie być stać na reprezentanta Słowacji.

Muchę z Legią wiąże umowa do czerwca tego roku. W lipcu będzie wolnym zawodnikiem, być może jednym z tych, którzy zabłysną na mundialu. Ale Słowak w każdym wywiadzie powtarza, jak wiele zawdzięcza Legii, i nie chce odchodzić z niej za darmo. Możliwe więc, że Legię opuści już zimą, a jak przyznają i on, i stołeczny klub - interesuje się nim wiele zespołów. Jednym z nich jest Le Mans.

Sportowo jednak francuski klub jest mało atrakcyjny. Drużyna zajmuje 17. miejsce w Ligue 1 i ma tyle samo punktów co będący już w strefie spadkowej St. Etienne. Dla słowackiego bramkarza, który marzy o europejskich pucharach, występy w tej drużynie mogą nie być zbyt atrakcyjne. Ale niska pozycja Le Mans to niejedyny argument, który może powstrzymać Muchę przed przeprowadzką do Francji.

Dla Słowaka najważniejszą imprezą w tym roku będzie mundial. Mucha w czasie eliminacji wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie reprezentacji i świętował awans jako jeden z najlepszych piłkarzy w kadrze. Dziś jego pozycja jest niepodważalna. Ale wśród kolegów, którzy grają w klubach Premier League, Bundesligi, Serie A i Ligue 1, jest ewenementem. - Polska liga jest bardzo słaba. Wyczyściliście korupcję, ale wciąż jest za słaba, by zaistnieć w Europie -powiedział niedawno bramkarz. Trener reprezentacji Wladimir Weiss też chętnie widziałby go w lepszym klubie, tym bardziej że wiosną Legię czeka tylko 13 meczów w lidze i co najwyżej pięć w Pucharze Polski. Mucha w Legii nie ma wiele pracy. W każdym meczu broni zwykle 2-3 strzały. W ostatnim spotkaniu przed przerwą zimową Arka Gdynia na bramkę Legii nie strzeliła celnie ani razu. Trudno się w takich warunkach przygotować do mundialowego meczu z Włochami, z którymi Słowacja zagra w grupie. Także z tego powodu Mucha zawsze zaznacza, że nie chce odejść do klubu, w którym usiądzie na ławce - tyle że to akurat argument na korzyść Le Mans, szukającego bramkarza od razu do gry, bo Didier Ovono wyjeżdża z reprezentacją Gabonu na Puchar Narodów Afryki. Ale przecież mogłoby się również okazać, że po powrocie Ovono Słowak musiałby stoczyć ostrą walkę o miejsce w bramce z 27-letnim Gabończykiem.

Do przenosin do Francji nie zachęcają też pieniądze. - Spotkałem się z prezesem Mariuszem Walterem, Legia zaproponowała mi bajeczną ofertę za przedłużenie kontraktu. W klubie zachowują się wobec mnie bardzo fair, nikt na mnie nie naciska. Mam jednak czas na decyzję - powtarza Mucha. Ani klub, ani sam piłkarz nie chcą ujawnić szczegółów, ale Legię stać, by płacić mu ok. 300-350 tys. euro za sezon. Choć Jarosław Ostrowski z zarządu Legii przyznał, że trudno konkurować z zagranicznymi klubami. Słowak dostaje propozycje kilkakrotnie wyższe niż składa mu Legia, choć ta z Le Mans jest prawdopodobnie co najwyżej porównywalna. Według Tadeusza Fogiela, menedżera działającego na rynku francuskim, klub może zapewnić mu pensję w wysokości 300 tys. euro.

Jan Mucha w 2009 r.

W kłótniach, wywoływaniu skandali, obrażaniu ludzi macie miejsce w ścisłej światowej czołówce - mówi o Polakach Jan Mucha ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.