- Ostatni rok zmusił mnie do bardzo uważnego przyjrzenia się naszemu biznesowi i w trakcie tych dwunastu miesięcy zdarzały się momenty, kiedy poważnie kwestionowałem rolę motorsportu - powiedział Richards magazynowi "People".
- Jeszcze wyraźniej dostrzegłem to w ostatnich tygodniach za sprawą wycofania się BMW i Toyoty oraz atmosfery niepewności odnośnie przyszłości Renault. Zastanowiłem się jednak nad modelem organizacji i doszedłem do wniosku, że motorsport nie tylko będzie odgrywał w przyszłości ważną rolę, ale wymaga również zmian. Znaleźliśmy się w punkcie, w którym musimy postarać się stworzyć sportom motorowym nowe środowisko - podkreśla jeden z najbardziej znanych ludzi w sportach motorowych.
Richards chciał niedawno przejąć udziały w Renault F1 Team. Transakcja zakończyła się fiaskiem, bo Francuzi sprzedali zespół konsorcjum należącemu do Gerarda Lopeza.
Nie była to pierwsza próba pojawienia się Walijczyka w Formule 1 z własnym zespołem. Zanim ze względu na twarde stanowisko w kwestii wyboru dostawcy silników (Prodrive nie był zainteresowany współpracą z Cosworthem), FIA odrzuciła w czerwcu kandydaturę ekipy Richardsa do startu w przyszłorocznych mistrzostwach świata, planował on dostać się do F1 z klienckim zespołem McLarena.
W obliczu braku możliwości startów w F1, Prodrive najprawdopodobniej poświęci się w najbliższej przyszłości sportowemu programowi Aston Martina oraz budowie rajdowego Mini. Legendarna brytyjska marka planuje ponoć wprowadzić Mini WRC od 2011 roku.
Pit Stop: Dlaczego zmiana punktacji w F1 jest konieczna! Najświeższe informacje - na F1.pl >