Małysz i Hannu Lepistoe zaniepokojeni błędami. Zrobili testy, wyszły rewelacyjnie!

Adam Małysz był 23. i ósmy w loteryjnych konkursach w szwajcarskim Engelbergu. Małysz ujawnił Sport.pl, że w sobotę przeprowadzili z trenerem specjalne testy siłowe, które wyszły rewelacyjnie.

Niedzielny konkurs przerwano z powodu zbyt silnie wiejącego wiatru, kiedy na górze zostało tylko ośmiu zawodników.

Błoński: Małysz fizycznie świetny. Słabe skoki przez technikę - Jestem rozczarowany swoim startem w Engelbergu - powiedział "Gazecie Sport.pl" Małysz. - Do Szwajcarii jechałem pełen optymizmu, bardzo dobrze nastawiony. Tymczasem w piątek i sobotę strasznie spóźniałem odbicie. Byłem rozczarowany, nie wiedziałem, co się dzieje. Popełniałem błędy techniczne. Razem z Hannu Lepistö myśleliśmy, że coś jest nie w porządku z treningiem fizycznym. I zrobiliśmy testy. Wyniki przeszły najśmielsze oczekiwania! Były najlepsze od dwóch lat.

Testy, który przeprowadził Małysz, to nic innego jak wyskok do góry z pozycji, w jakiej skoczek dojeżdża do progu.

- Gdybym był przemęczony, od razu by to wyszło - mówi Małysz. - Wyniki były świetne, więc diagnoza mogła być jedna: coś jest nie tak pod względem techniki. Titlis to trudna skocznia, nie idzie mi tam od lat. Tory są bardzo szerokie, narty nie jadą stabilnie. Każdy drobiazg mógł decydować o wyniku. W sobotę zrobiliśmy z Hannu mocny trening techniczny. Okazało się, że siłę i moc wciąż mam. W niedzielę pierwszy konkursowy skok miałem dobry. Potem chciałem udowodnić, że druga seria nie jest moim przekleństwem. Chciałem pokazać, że umiem dobrze skoczyć po raz drugi. A tu przerwali konkurs. Decyzja była sprawiedliwa, bo warunki były fatalne. Chyba nie uleciałbym daleko i kolejny skok byłby do bani. Na Turniej jadę jednak z optymizmem, bo wiem, że w Szwajcarii skakałem poniżej możliwości i formy.

W piątek i sobotę Małysza wyprzedzał Kamil Stoch. 22-latek z Zębu był trzy razy z rzędu (w Lillehammer 6 grudnia i dwa razy w Engelbergu) lepszy od swojego starszego kolegi, co dotąd w Pucharze Świata nie zdarzyło się nigdy. Ale w niedzielę Małysz znowu był wyżej od Stocha.

Pasjonującą walkę stoczyli w Engelbergu Ammann ze Schlierenzauerem. Dwóch najlepszych obecnie skoczków świata odlatywało rywalom bez względu na pogodę i warunki na skoczni. Inni walczyli o trzecie miejsce. - Są w znakomitej dyspozycji - mówił Małysz.

Teraz skoczkowie mają chwilę świątecznego wytchnienia. 26 grudnia czekają ich zaległe mistrzostwa Polski w Szczyrku. Trzy dni później w Oberstdorfie rozpocznie się Turniej Czterech Skoczni.

Wyniki.

Sobota : 1. G. Schlierenzauer (Austria) 265,6 (137 i 130 m); 2. S. Ammann (Szwajcaria) 264,6 (138 i 129); 3. A. Kofler (Austria) 250,5 (132 i 128).

Polacy : 17. Kamil Stoch 210,2 (120,5 i 121); 23. Adam Małysz 206,1 (122 i 117,5); 37. Łukasz Rutkowski i Stefan Hula po 87,6 (112); 40. Marcin Bachleda 85,8 (111); 50. Krzysztof Miętus 58,1 (97).

Niedziela : 1. Ammann 144,8 pkt (141 m); 2. B. E. Romoeren (Norwegia) 140,4 (138); 3. D. Ito (Japonia) 132,6 (134,5).

Polacy : 8. Małysz 122,7 (129); 11. Stoch 115,9 (125,5); 19. Miętus 98,1 (117); 27. Hula 92,7 (114); 43. Bachleda 78,5 (107,5); 50. Rutkowski 67,6 (102).

Klasyfikacja PŚ:

1. Ammann 424 pkt; 2. Schlierenzauer 382; 3. Romoeren 279; 4. Kofler 276. Polacy: 11. Małysz 154; 13. Stoch 118; 27. Miętus 53; 33. Bachleda 20; 49. Hula 4; 51. Rutkowski 3.

Copyright © Agora SA