Puchar Polski. Siatkarze z Będzina sprawili meganiespodziankę!

- Dostaliśmy pokazowo w łeb - martwił się Grzegorz Wagner, trener AZS Częstochowa. Zagłębiowski drugoligowiec - MKS MOS Będzin pozbawił faworyta szans na zdobycie Pucharu Polski.

MKS MOS Będzin by zagrać z drużyną z Plus Ligi musiał wcześniej wyeliminować aż pięć zespołów. AZS dopiero zaczynał zmagania w tegorocznej edycji rozgrywek. Częstochowianie byli murowanym pewniakiem do zwycięstwa. Polsat Sport już zaplanował transmisję kolejnego meczu z AZS-u, który w ćwierćfinale PP miał się zmierzyć z ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle. - No to zrobiliśmy im problem. Musimy się postarać o mocniejsze oświetlenie, bo po raz pierwszy polecimy w systemie HD - żartował Rafał Legień, trener zwycięskiej drużyny.

MKS gra w małej hali w Łagiszy, w której światło rzeczywiście jest słabe. Siatkarze z Będzina nie zamieniliby jej jednak na żaden inny obiekt! - W tym sezonie jeszcze z nikim tutaj nie przegraliśmy. I mam nadzieję, że tak będzie do końca roku [mecz z ZAKSĄ ma zostać rozegrany w najbliższy wtorek - przyp.red.] - dodał Legień.

Zespół z Będzina to ekipa młodych ludzi - utalentowanych uczniów i studentów. Po drugiej stronie siatki stała drużyna, która kilka dni temu bez straty seta ograł galaktyczną Skrę Bełchatów. - Mają dwie ręce? Mają dwie nogi? No to czego się bać - śmiał się Marcin Kantor, przyjmujący MKS-u, którego kąśliwe zagrywki zapewniły gospodarzom zwycięstwo w pierwszej partii.

Gdy w kolejny secie MKS znowu zaczął uciekać Wagner nie wytrzymał i wytoczył na parkiet największe działa - atakującego Bartosza Janeczka i rozgrywającego Fabiana Drzyzgę. Nie pomogło! - Byłem tak skoncentrowany, że nawet nie zauważyłem roszad w drużynie rywala. Po prostu robiliśmy swoje. Mogliśmy ich ograć do zera. Uciekł nam ten trzeci set. Czuliśmy duży niedosyt - opowiadał Arkadiusz Świechowski - student drugiego roku Turystyki i Rekreacji - który na środku siatki bezlitośnie ogrywał Andrzeja Wronę i Piotra Nowakowskiego.

Zawodnicy z Będzina rozegrali pewnie jedno z najlepszych spotkań w życiu. W obronie podbijali piłki po akcjach, które można oglądać na mistrzostwa świata. Nad siatką atakowali z taka pasją i siłą jakby mieli w nadgarstkach dynamit! W czwartym secie przegrywali już 21 do 24, a jednak przegonili rywala! - To nie wytłumaczalne. To się nie powinno zdarzyć - kręcił głową Piotr Łuka, kapitan AZS. - Nic nas nie broni... ani maraton spotkań, ani zmęczenie. To się zdarzyło po raz pierwszy i ostatni - zapewnił.

MKS MOS Interpromex Będzin - AZS Tytan-Domex Częstochowa 3:1 (25:21, 25:22, 25:27, 26:24)

MKS: Kantor, Syguła, Miller, Potera (l), Zborowski, Świechowski, Dzierżanowski oraz Mędrzyk, Łapuszyński

AZS: Nowakowski, Kardos, Gradowski, Mikołajczak, Łuka, Wrona, Zatorski (l) oraz Drzyzga, Janeczek, Wiśniewski

AZS taki dobry, czy Skra taka zmęczona? 

Więcej o:
Copyright © Agora SA