Leo Beenhakker: Piechniczek jest królem kłamstwa

- To dziwne, że taki facet jak Grzegorz Lato, po meczu ogłasza, że jestem zwolniony. Przed kamerami, nie rozmawiając ze mną. Uważam, że nie miał odwagi powiedzieć mi tego prosto w oczy - powiedział w wywiadzie dla TVN Style Leo Beenhakker, były selekcjoner reprezentacji Polski.

Kiedy Lato w jednej z telewizji obwieszczał zwolnienie selekcjonera, ten stał tuż obok i rozmawiał z dziennikarzem innej stacji. O tym, że nie jest już trenerem polskiej kadry dowiedział się na wizji. Na pytanie jak się wówczas czuł, Beenhakker odpowiedział zaskakująco: To było naprawdę dziwne i śmieszne, bardzo śmieszne. Jak patrzy na te wydarzenia z perspektywy czasu? - Dziś jestem po słonecznej stronie ulicy - mówi i wymownym gestem wskazuje ręką na stadion De Kuip w Rotterdamie, gdzie swoje mecze rozgrywa jego Feyenoord.

W wywiadzie dla TVN Style były trener reprezentacji opowiadał o pracy w Polsce, zwolnieniu po spotkaniu ze Słowenią i życiu prywatnym. - Antoni Piechniczek jest królem kłamstwa, twierdząc, że po meczu ze Słoweńcami zamknąłem się w toalecie. Siedziałem w szatni z moimi zawodnikami. Lato i Antoni Piechniczek przyszli do nas, podali rękę piłkarzom, a na końcu mnie. Tak nie traktuje się ludzi - mówił Holender, mając na myśli te kłamstwa.

Piechniczek, były trener reprezentacji Polski (trzecie miejsce na MŚ 1982), a dziś wiceprezes ds. szkoleniowych, był jednym z największych krytyków Beenhakkera. Tych zresztą w środowisku PZPN nie brakowało. Zastrzeżenia do pracy Beenhakkera miał też Jerzy Engel - były selekcjoner, obecnie członek zarządu, Wydziału Szkolenia i Rady Trenerów PZPN.

- Może pani sobie wyobrazić, że nigdy nie odbyłem merytorycznej dyskusji o futbolu z Jerzym Engelem czy Antonim Piechniczkiem. Moim największym błędem było to, że nie zrezygnowałem po przegranym meczu z Irlandią Północną w Belfaście. Zdecydowałem się zostać ze względu na piłkarzy. Od pierwszego dnia starsi ludzie w związku mnie nienawidzili. Bo miałem inny paszport. Oni nie mogli pogodzić się z tym, że nie jestem Polakiem, a prowadzę polską reprezentację - opowiadał Beenhakker.

Obecnie Beenhakker jest dyrektorem sportowym Feyenoordu Rotterdam. - Nigdy nie powiem złego słowa o Polsce, bo to wspaniały kraj. Mieszkają w nim wspaniali ludzie.

Beenhakker wściekły na Lato

Paul Robbins: Polski piłkarz może mieć końskie zdrowie  ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.