Czarni Słupsk - Spójnia Stargard 97:88

Czarni Słupsk - Spójnia Stargard 97:88

Kwarty: 27:16, 26:21, 22:27, 22:24.

Czarni: Hlebowicki 16, Bajdakow 14, Stokłosa 11 (2), Kościuk 6, Białek 4 oraz Metstak 19, Vaskys 17 (3), Juszkin 10.

Spójnia: Atkins 23 (3), Ignatowicz 22 (1), Turner 17 (1), Stulga 13, Petrović 2 oraz Nizioł 9 (1), Morkowski 2, Robak 0, Nowak 0, Soczewski 0.

Gracz meczu: Margus Metstak

"w trumnie czuł się jak w domu" - powiedział trener Spójni Ireneusz Purwieniecki

Czarni wygrali prowadząc zdecydowanie od początku spotkania. Rozpędzona ostatnimi zwycięstwami Spójnia przespała pierwszą połowę i mimo że w ostatniej kwartach rzuciła się do desperackiego odrabiania strat, przewaga gospodarzy wynosząca w niektórych momentach ponad 20 punktów była za duża.

Czarni zagrali bez Rafał Franka (niegroźna, ale bolesna kontuzja palca), co można już traktować w kategoriach osłabienia.

Gospodarze zaskoczyli przeciwników bardzo agresywną obroną. Krycie indywidualne zdziwiło Spójnię tak bardzo, że zagubieni w ataku na dodatek zupełnie zapomnieli, że trzeba wracać do obrony. Augenijus Vaskys zbyt łatwo dochodził do czystych pozycji strzeleckich, a w takich sytuacjach nie lubi ich marnować. Rusłan Bajdakow i Michał Hlebowicki kończyli proste kontry efektownymi wsadami, nic więc dziwnego, że Czarni szybko objęli prowadzenie 8:0 i nie oddali go do końca meczu.

Słupszczanie zdecydowanie wygrali w zbiórkach (28:16), bo w Spójni jedynie Piotr Ignatowicz pod tablicami dzielnie stawiał czoła Hlebowickiemu oraz Margusowi Metstakowi. Estończyk rozegrał kolejne świetne spotkanie i chyba zapomniał o nieudanym początku sezonu. Wszedł dopiero w drugiej kwarcie, ale zdobył w niej 11 ważnych punktów. 41-letni center (19 punktów i 10 zbiórek) podbiegł nawet kilka razy do kontry i swoją grą wzbudził podziw Ireneusza Purwinieckiego.

- Weteran Wojciech Królik przyjeżdża do Stargardu i rzuca 20 punktów. Jeszcze starszy Metstak, szaleje w naszej trumnie, jakby był we własnym domu. Pokolenie dwudziestoparolatków z trudem wytrzymuje twardszą walkę i powinno się sporo od tych starszych panów uczyć - ocenił po meczu współpracownik trenera Miodraga Gaicia.

W pierwszej piątce Czarnych wyszedł Marcin Stokłosa, chyba za to, że zwykle dobrze gra przeciw Spójni. Rzeczywiście zagrał w sobotę bardzo porządnie, i gdyby nie kilka głupich strat w końcówce ocena meczu byłaby jeszcze wyższa.

W Spójni dobrze i efektownie zagrali Amerykanie - zwłaszcza Rashid Atkins, ale nie można ich pochwalić za ten mecz, bo jak cały zespół przestali pierwsze dwie kwarty. Trenerzy Spójni próbowali zmienić tak mocno grę zespołu, że drugą część w pierwszej piątce rozpoczął nastolatek Arkadiusz Soczewski, ale można o nim powiedzieć tylko tyle, że walczył. Lepsza gra Spójni, w dwóch wygranych kwartach pozwoliła w czwartej części gry zmniejszyć na moment straty do siedmiu punktów.

Trener Czarnych Aleksander Krutikow cieszył się po meczu, że w Słupsku udało się zatrzymać świetnie grającą ostatnio Spójnię. - Nie kalkulujemy ile zwycięstw może dać nam awans do play off. Gramy walcząc też z wieloma innymi problemami.

Te problemy to finanse. W klubie znowu pojawiły się zaległości w wypłatach i pomeczowe gromkie "Dziękujemy, dziękujemy" dwutysięcznej publiczności miało tym razem podwójne znaczenie. Właśnie za "dziękuję" grają ostatnio koszykarze Czarnych.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.