Podejrzanych jest ponad 200. Siedemnastu udało się już zatrzymać. Policja wierzy, że to szefowie całego procederu. Oficerowie zabezpieczyli też milion euro w samochodach i innych dobrach materialnych. Przeszukano 50 domów w czterech krajach.
Prokurator Andreas Bachmann powiedział, że pierwsze szacunki przychodów, jakie udało się zyskać na ustawianiu meczów odpowiedzialnej za aferę szajce, wynoszą ok. 10 mln euro, ale zaraz dodał, że to tylko "wierzchołek góry lodowej".
- To bez wątpienia największa afera korupcyjna w historii europejskiej piłki nożnej. Musimy zrobić wszystko, żeby tych sędziów, zawodników i działaczy doosięgła sprawiedliwość - wyznał przedstawiciel UEFA Peter Limacher, dodając, że to dla federacji prawdziwy szok.
Według policji w Bochum 200 osób podejrzanych jest o próbę ustawienia 200 spotkań w 2009 r. Grupa chciała czerpać zyski z zakładów bukmacherskich. Niektóre przypadki dotyczą bieżącego sezonu.
Skandal dotknął niższe ligi niemieckie, a także pierwszą i drugą klasę rozgrywkową w Turcji, Belgii, Bośni, Węgrzech, Chorwacji, Szwajcarii, Austrii i Słowenii, a także dwunastu spotkań w Lidze Europejskiej, kilku meczów eliminacyjnych MŚ U-21 i trzech spotkań wczesnych faz eliminacyjnych Ligi Mistrzów.
MŚ 2010: Rosja odpadła, bo piłkarze obstawiali?