- To będzie bardzo, bardzo dobry trening. Ostatni guzik już został zapięty - opowiada trener Aleksander Wierietielny. - Po to trenowaliśmy przez całe lato, żeby teraz wreszcie startować. I tymi startami dojść do wysokiej formy, której szczyt ma być w drugiej połowie lutego, w Vancouver.
Zawodniczka mówi, że jest przemęczona i "zamulona". Trener dodaje, że nie ma co oczekiwać cudów i eksplozji od pierwszego startu. W Norwegii będą zadowoleni z miejsca w czołowej dziesiątce. Dwa lata temu, na tej samej trasie i tym samym dystansie, Polka była siódma. - Wtedy naturalnego śniegu nie było wcale. Zrobiono taką maleńką ścieżkę ze sztucznego - wspomina Wierietielny. - Na trasie jest jeden długi i szybki zjazd na którym bardzo męczą się nogi. Na dole jest zakręt o 180 stopni, wtedy doszło do kilku wypadków, dwie zawodniczki złamały obojczyk, inne wypadały poza trasę. W tym roku zakręt trochę wygładzono, jest dużo natralnego śniegu. Justysia trenowała i zjeżdżała na całego. Dała sobie świetnie radę, poza tym że we czwartek raz wylądowała na swojej miękkiej części ciała. Na szczęście obyło się bez żadnych skutków ubocznych. Zjeżdża naprawdę dobrze.
Temperatura w Norwegii jest w okolicach zera stopni, trasa - choć ośnieżona - nie jest za dobra. Trener mówi o niej "klepisko", narty uciekają spod nóg, rozjeżdżają się na boki. Ale dla wszystkich warunki będą jednakowe.
W niedzielę bieg sztafetowy 4x5 km. Kowalczyk pobignie na drugiej zmianie. - Będzie większa korzyść - tłumaczy zmianę Wierietielny, bo najlepsza polska biegaczka startowała dotąd na pierwszej zmianie. - W niedzielę zacznie Kornelia Marek, potem zadaniem Justysi będzie utrzymanie drużyny w czołówce. Tak, żeby dwie kolejne zawodniczki biegnące techniką dowolną miały łatwiej.
Trener Wierietielny i Kowalczyk rozpoczynają właśnie jedenasty rok pracy. - Dekada wystarczyła, żeby z ledwo chodzącej na nartach amatorki zrobić najlepszą zawodniczkę świata sezonu 2008/2009. Moim zdaniem trener jest cudotwórcą - powiedziała niedawno Kowalczyk w wywiadzie dla Eurosportu. - Przesadziła, nie jestem cudotwórcą. To ona jest cudeńko. Wielki talent - mówi Wierietielny. I dodaje: - Przed nami najtrudniejszy sezon z dotychczasowych. Po takiej zimie jak była [dwa złote medale i jeden brązowy MŚ, dwie Kryształowe Kule Pucharu Świata za klasyfikację generalną i biegi na dystansach - rb.] ciężko będzie o powtórkę. Ale nie spoczywamy na laurach. Sukcesy nas zmotywowały, a nie rozleniwiły.
Galeria Justyny Kowalczyk. Żeby obejrzeć kliknij zdjęcie
Kowalczyk: W Vancouver trasy są do bani ?