Francja - Irlandia. Domenech nie czuje potrzeby, by przepraszać

Trener reprezentacji Francji Raymond Domenech odpiera zarzuty o oszukiwanie i nie czuje potrzeby, by przepraszać za zagranie ręką Thierry'ego Henry'ego podczas barażowego meczu z Irlandią. Dzięki Francuzowi, który następnie podał do zdobywcy bramki Williama Gallasa, "Les Blues" awansowali na mistrzostwa świata w 2010 roku.

Zobacz zagranie Henry'ego na Z czuba.tv ?

- Będąc na boisku nie widziałem zagrania ręką. Od tamtego momentu oglądałem zdjęcia i rzeczywiście widać, że sędzia się pomylił. Dla mnie to jest wypadek w trakcie gry, a nie oszukiwanie. Dlatego nie rozumiem dlaczego żąda się od nas przeprosin - powiedział Domenech.

- Nikt nie przeprosił, gdy sędzia odesłał na ławkę naszego bramkarza Hugo Llorisa w meczu z Serbią, po tym jak nie popełnił on żadnego faulu - dodał szkoleniowiec. - Dla mnie sprawa awansu rozstrzygnęła się już w pierwszym meczu (wygranym na wyjeździe 1:0 - przyp.). Dziś jednak ludzie już o tym nie pamiętają.

Domenech zaznaczył, że rozumie frustrację i niezadowolenie z powodu porażki po takim błędzie: - Rozumiem także wściekłość Irlandczyków i gdybym był na ich miejscu, także pokrzykiwałbym, że to skandal. Nie zamierzamy jednak popełniać samobójstwa tylko dlatego, że sędzia pomylił się na naszą korzyść - dodał trener.

Szkoleniowiec odniósł się także do wyczynu Diego Maradony, który strzelił ręką bramkę. - Wszyscy mówią, że to było wyjątkowe. Nie rozumiem, dlaczego powinny istnieć jakieś "podwójne standardy". Nie chce, abyśmy prosili Thierry'ego o noszenie korony i skrzydeł anioła, mówiąc że nastąpiło tam wykroczenie. Wtedy jednak powinniśmy wymagać takiego podejścia od wszystkich - zakończył Domenech, mówiąc że nie pojmuje, czemu Francuzi są przedstawiani jako winni całej sytuacji.

FIFA odrzuciła protest Irlandii - powtórki meczu nie będzie ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.