W sobotę sprint, w niedzielę bieg na 10 km stylem dowolnym. Zaraz po nim Kowalczyk przeniesie się do Norwegii, gdzie za tydzień w Beitostoelen inauguracja Pucharu Świata. W Szwecji obsada nie będzie zbyt mocna - podobne biegi FIS Cup odbędą się właśnie w Beitostoelen (najlepsze Norweżki) i fińskim Muonio. Rywalkami Kowalczyk w Bruksvallarnie będą m.in. reprezentantka gospodarzy Charlotte Kalla oraz zawodniczki z Kanady. - Wystartuje ponad 200 dziewcząt, będzie z kim rywalizować, ale ja bym ten start nazwał przedbiegiem - mówi Wierietielny.
Po wyjeździe z Polski na początku listopada Kowalczyk trenowała w Szwecji. - Warunki były doskonałe. Śnieg, minus dziesięć, a nawet piętnaście stopni. Dużo biegała po śniegu, chodziła też na siłownię - opowiada Wierietielny. Podwójna mistrzyni świata z Liberca wystartuje w Bruksvallarnie na nowych nartach przygotowanych specjalnie dla niej na olimpijski sezon. - Jest zdrowa i niech tak zostanie - mówi trener.
Jak Justyna i jej trener wyjechali z kraju na początku listopada, tak wrócą dopiero 22 grudnia. Boże Narodzenie spędzą w domach, ale już 27 grudnia znów ruszą w świat. Koniec sezonu pod koniec marca. - Nie jesteśmy przesądni, nie mamy żadnych rytuałów. Mówimy sobie "połamania nart z kijkami" i ruszamy - kończy Wierietielny.
Odwołania rosyjskich biatlonistów odrzucone ?