F1: Czesi walczą o GP, Bułgarzy mogą zapomnieć

Swoje aspiracje do organizacji w 2012 roku imprezy z cyklu Grand Prix właśnie zgłosili Czesi - podaje serwis F1.pl. Wiadomo już też, że F1 nie zawita do Bułgarii, która walczyła o prestiżowy wyścig. Tamtejsza federacja znalazła się na skraju bankructwa i musiała zawiesić działalność.

Na razie Czesi rozmawiają z władzami serialu DTM o rozegraniu jednej z rund pod Pragą. Ale Toni Charouz, który ma za sobą starty w Le Mans i DTM, chce ściągnąć do Czech również Formułę 1. - Naszą ambicją jest Formuła 1 - oznajmił w magazynie Auto Week. - Jeżeli runda DTM zakończy się sukcesem, to potem być może otrzymamy szansę organizacji Grand Prix, choć na razie niczego nie mamy jeszcze na papierze.

Hermann Tilke, niemiecki projektant torów wyścigowych (zaprojektował m.in. tory w Abu Zabi, Bahrajnie i w Turcji) naszkicował już tor F1 w Pradze. Zlokalizowany w dzielnicy Vrsovice obiekt miałby posiadać infrastrukturę i fragment stałej pętli. Pozostała część miałaby biec ulicami miasta. Całość inwestycji szacuje się na 166 mln USD. Charouz, który chce, aby pierwszy wyścig odbył się w 2012 roku, oświadczył, że proces planowania jest ukończony w 90 procentach. Prace mają ruszyć w przyszłym roku.

F1 ominie Bułgarię

Nie tak dawno planami organizacji wyścigu F1 żyła cała Bułgaria. Według wcześniejszych doniesień, Bułgarzy porozumieli się wstępnie z Berniem Ecclestone'em, a nawet zdobyli kontrakt gwarantujący im prawo organizacji rundy mistrzostw świata F1 w latach 2011-2015.

Ambitne plany Bułgarii pokrzyżowały jednak problemy finansowe. Bułgarska Federacja Motorowa została zawieszona, a minister sportu Bogdan Nikolov przyznał, że rząd może zapewnić jedynie teren pod budowę toru.

Więcej o Formule 1 czytaj w serwisie- F1.plnbsp?

Copyright © Agora SA