"Suddeutsche Zeitung" przypomina, że Wichniarek wyskoczył z cienia, bo jeszcze niedawno był oczerniany przez własnych kibiców i nie mógł sobie poradzić z kryzysem gry. Teraz najprawdopodobniej z wszystkiego się śmieje.
Z kolei lokalny "Berliner Kurier" zauważa, że Wichniarek świetnie współpracował z Bułgarem Walerim Domowtschiskim, który zdobył gole właśnie po podaniach Polaka. - To niemiecko-bułgarsko-polski produkt Unii Europejskiej - żartuje gazeta.
Wszystkie media opisujące mecz Herthy wyrażają nadzieję, że to dopiero początek strzeleckiej passy Wichniarka. Gol zdobyty w czwartek jest niezwykły, bo Polak strzelił go tuż przed ostatnim gwizdkiem. Ten gol to także zbawienie dla zespołu, który w tym sezonie jest w głębokim kryzysie.
- Waleri Domowtschiski i Artur Wichniarek musieli walczyć z silną jedenastką rywali, ale osiągnęli zwycięstwo. To pierwszy sukces drużyny od 12 spotkań - dodaje "Die Welt".
Bulwarowy dziennik "Bild" najpierw opisał cały mecz, a później pogrubionymi literami dodał: - Ale później przyszło jeszcze cos lepszego. Wichniarek (piłkarz wygwizdywany do tej pory nawet przez fanów swojego klubu) otrzymał w 90. minucie piłkę od Domowtschiskiego i dopingowany przez kibiców strzelił zwycięską bramkę.
Wygrana pozwoliła berlińczykom zrównać się z Heerenveen punktami i wyprzedzić ich w grupie. Hertha zajmuje po czterech kolejkach drugie, premiowane awansem miejsce. Na prowadzeniu pozostaje Sporting Lizbona, który po trzech kolejnych zwycięstwach niespodziewanie zremisował z FK Ventspils 1:1.
Wichniarek się przełamał - Hertha wygrywa ?