Mistrzostwa WTA kończą sezon. Radwańska ze szpitala na plażę

- Liczba kontuzji, bandaży, łez i poddanych meczów pokazuje nie tylko skalę zmęczenia, ale, niestety, także ogólnej słabości kobiecego tenisa - twierdzi Wojciech Fibak. Radwańska w niedzielę wróciła do Polski i w poniedziałek w Krakowie przejdzie planowany od dwóch tygodni zabieg chirurgiczny ręki. Dwa dni później polska tenisista leci na wakacje

W piątek Agnieszka Radwańska zastąpiła kontuzjowaną Wierę Zwonariewą w kończącej sezon imprezie Masters w Dausze. Polka wygrała 4:6, 7:5, 4:1 z Wiktorią Azarenką. Białorusinka w trzecim secie skreczowała przez uraz uda.

- Wika miała skurcze już w drugim secie, ale taki ma charakter, że nie umiała się poddać. Zrobiła to dopiero, gdy nie była już w stanie biegać - mówi "Gazecie" Wiktor Archutowski, menedżer Agnieszki Radwańskiej, który jednak doskonale zna też Azarenkę, bo przez lata współpracował z białoruską federacją. - Agnieszka też miała kontuzję, ręka bolała ją przy forhendach, ale mogła grać - dodaje Archutowski.

Radwańska w niedzielę wróciła do Polski i w poniedziałek w Krakowie przejdzie planowany od dwóch tygodni zabieg chirurgiczny. Doktor Mariusz Bonczar, najwybitniejszy w Polsce specjalista od chirurgii ręki, ma sprawić, by ból, który od sierpnia pojawia się w ścięgnie prawej dłoni Polki, zniknął bezpowrotnie. O tym, że uraz nie jest groźny, a sam zabieg to czysta formalność, ma świadczyć to, że już w środę Agnieszka wybiera się na wakacje. Razem z młodszą siostrą Urszulą i Caroline Wozniacki lecą do ciepłych krajów. - Na plażę, ale nie zdradzę gdzie dokładnie, żeby dziewczyny miały spokój od paparazzich - uśmiecha się Archutowski. Radwańską teoretycznie stać na wakacje w dowolnym miejscu na Ziemi - za występ w Mistrzostwach WTA dostała 200 tys. dol., a w całym sezonie zarobiła 1,4 mln dol. - Zasłużyła na odpoczynek od tenisa - podkreśla Archutowski i śmieje się, że mimo urazu dłoni Agnieszka na Masters sprawiała wrażenie najzdrowszej.

Prestiżowa impreza zmieniła się bowiem w coś z pogranicza thrillerów Hitchcocka i czeskiego "Szpitalu na peryferiach". - Dinara Safina wycofała się przez ból pleców, Zwonariewa dostała na korcie krwotoku z nosa, skurczy i też się wycofała. To samo zrobiła w piątek Azarenka. Wozniacki kuśtykała już od trzech dni, ale z grymasem bólu doczołgała się do półfinału z Sereną Williams, w którym... w końcu się poddała. Z opatrunkiem na nodze grała też Jelena Janković i obie siostry Williams. - Już przed turniejem było wiadomo, że zdominują go kontuzje, ale liczba urazów, bandaży, wylanych łez i poddanych meczów pokazuje nie tylko skalę zmęczenia tenisistek sezonem, ale, niestety, także ogólnej słabości kobiecego tenisa - mówi Sport.pl Wojciech Fibak. - Wiele z tych porażek nie wynikało bowiem bezpośrednio z samych kontuzji, ale ze słabości mentalnej. Tenisistki nie umieją poradzić sobie w trudnych sytuacjach. Azarenka rozsypała się zdrowotnie, dopiero gdy zaczęła przegrywać. Agnieszka odwrotnie, zaczęła grać świetnie, gdy mecz wydawał się przegrany. Szkoda, że nie gra tak cały czas. To kolejny dowód na to, że gdyby bardziej się przyłożyła, była bardziej profesjonalna, mogłaby być nie na 10. miejscu, ale znacznie wyżej - ocenił Fibak.

Jego zdaniem plaga kontuzji w Masters nie może być efektem napiętego kalendarza. - Dziś tenis jest szybszy, piłki są lżejsze, łatwiej jest skończyć mecz, a mimo to niedokończonych pojedynków jest więcej. Kreczowanie stało się po prostu modne jako usprawiedliwienie porażki - mówi Fibak.

W półfinałach szpitalnych mistrzostw Serena Williams pokonała Wozniacki, a Venus Williams wygrała z Jeleną Janković. - To, że w finale zagrały siostry Williams, to jest palec Boży. Mimo że obie często nie mają ochoty grać, to były, są i będą najlepszymi tenisistkami świata - zakończył Fibak.

Masters wygrała Serena 6:2, 7:6

Fyrstenberg i Matkowski w Walencji z "jedynką"

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.