Robert Zawłocki: Mam nadzieję, ale będzie to bardzo trudne. Teoretycznie zjazd (116 tych samych delegatów, którzy przed rokiem wybrali Grzegorza Latę) może nie udzielić absolutorium członkom zarządu, a później pojedynczo ich odwoływać - do czego jednak potrzebna jest większość dwóch trzecich głosów. Gdyby odwołano co najmniej siedmiu spośród osiemnastu członków zarządu, zjazd może wyznaczyć nowe wybory w PZPN. Podstawą do nieudzielenia absolutorium może być np. złe zarządzanie majątkiem. A więc choćby wypłacanie członkom zarządu nieuzasadnionych wynagrodzeń.
- Obawiam się niestety, że nawet jeżeli delegaci usłyszą na grudniowym zjeździe bardzo złe wiadomości o funkcjonowaniu związku, paradoksalnie tym bardziej udzielą absolutorium członkom zarządu. Zadziała odruch obrony oblężonej twierdzy. Jak zawsze.
- Jeżeli ujawnione zostałyby istotne naruszenia prawa związkowego albo powszechnego, a działacze nie dostaliby absolutorium, minister mógłby wystąpić z wnioskiem o kuratora w trybie natychmiastowym. Tym bardziej że wobec odwołania zarządu w związku byłby chaos.
- Nowy minister sportu to osoba bardzo kompetentna i odpowiednia do robienia porządków w PZPN. Zna bardzo dobrze funkcjonowanie związku i wszystkie jego bolączki. Na miejscu działaczy uważałbym na niego, bo jest bardzo zdeterminowany i konsekwentny.
- Prawda jest taka, że PZPN nie jest w stanie zreformować się od wewnątrz. Pozostaje więc naciskać na związek z zewnątrz i utworzyć wspólny front walki z leśnymi dziadkami. Nie sądzę, że delegaci szybko podzielą nasze racje, ale w końcu mogą chcieć z tym skończyć na zasadzie "dla świętego spokoju" w sytuacji, gdy cały kraj wrze i wrogiem numer jeden kibiców jest PZPN. To może się odbyć podobnie, jak nieboszczka partia oddała władzę. Nie chciała, ale musiała. Na to liczę i tego życzę polskim kibicom.
38 lat, prof. prawa. Przed rokiem przez dwa tygodnie był kuratorem PZPN (wprowadził go minister Mirosław Drzewiecki). Wcześniej działał w zreformowanym po poprzednim wejściu kuratora związkowym Wydziale Dyscypliny.