Kontuzja bohatera mistrzostw Europy: Co się stało z łydką Gruszki?

Przeprowadzone w niedzielę badania USG nie wykazały poważnych zmian. Ale dopiero w poniedziałek Piotr Gruszka dowie się, czy może zagrać w następnym spotkaniu

Bydgoscy kibice już od kilku tygodniu oczekiwali debiutu Piotra Gruszki w zespole Delecty. Choć przed sezonem klub zakontraktował aż sześciu nowych siatkarzy, to właśnie z najlepszym zawodnikiem wrześniowych mistrzostw Europy fani wiążą największe nadzieje. To on ma poprowadzić bydgoszczan do sukcesów. I w sobotę tak właśnie się stało.

W Kędzierzynie-Koźlu Delecta w meczu na szczycie 1. kolejki grała z Zaksą, m.in. dzięki świetnej grze reprezentanta Polski goście po pięciosetowej walce ostatecznie wygrali. Mimo sukcesu Gruszka okazał się największym pechowcem.

Zwycięską akcję bydgoszczan oglądał już z ławki rezerwowych. Kilka minut wcześniej przy stanie 13:10 dla przyjezdnych musiał opuścić parkiet. Wyskakując do bloku, niefortunnie stanął na parkiecie i poczuł silny ból tuż pod kolanem.

- Jeszcze nie wiem, czy to kolano, czy łydka - mówił zaraz po zakończeniu meczu Gruszka, który do Bydgoszczy wrócił ze specjalnym opatrunkiem.

W niedzielę rano przeszedł w szpitalu badanie USG, które na szczęście nie wykazało żadnych poważnych zamian w łydce zawodnika. W poniedziałek rano ponownie pojedzie do szpitala, gdzie będzie badany rezonansem magnetycznym.

W bydgoskim klubie jeszcze w niedzielę nikt nie chciał oficjalnie wypowiadać się o stanie zdrowia siatkarza.

- Poczekam z tym na wyniki rezonansu. Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Na pewno to wszystko nie jest jednak miłe, zresztą jak każda kontuzja mojego zawodnika, bez względu na jego nazwisko - mówi trener Delecty Waldemar Wspaniały.

Być może już w poniedziałek będzie wiadomo, czy Gruszka zagra w kolejnym meczu ligowym. W następną niedzielę bydgoszczanie we własnej hali zmierzą się z AZS-em Częstochowa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.