Ekstraklasa. Ryszard Wieczorek unplugged

Jedno w polskiej ekstraklasie jest niezmienne - to, że nie ma trenera, którego nie można zmienić. Ryszard Wieczorek jest piątym w tym sezonie trenerem ekstraklasy, któremu w klubie pokazano drzwi.

Więcej o ligowej piłce czytaj na blogu Jacka Sarzały ?

Metoda wymiany szkoleniowca, kiedy drużynie nie idzie, jest równie tradycyjna, co najprostsza, a polska liga nie ustaje w tym wymiarze w dążeniu do ambitnego celu - więcej roszad szkoleniowców w sezonie niż kolejek. Bo norma "więcej dymisji niż klubów" nie jest już żadnym osiągnięciem (choćby w poprzednich rozgrywkach było ich ponad 20).

Co daje roszada na trenerskim stołku, kiedy zespół jest po prostu słaby - pokazuje statystyka następców w tym sezonie.

W przypadku szalonej trenerskiej karuzeli tylko jedno jest intrygujące - kto będzie następny do wysadzenia. Fachowcy typują dwa nazwiska - Duszana Radolskiego i Jacka Zielińskiego. Pierwszy polecieć może za brak zimnej krwi u właściciela klubu, który nieszczęśliwie dla warszawskiej Polonii uważa, że to, co on robi z trenerami w złości, jest zawsze lepsze od tego, co dają graczom sami szkoleniowcy. Zieliński z kolei może być klasycznym przykładem typowego u nas szukania (i znalezienia!) jedynego winnego braku wyników drużyny, która miała podbijać Europę, a tymczasem nie potrafi sobie poradzić nawet w kraju.

Jeśli zaś typować trenera, który może wytrzymać cały sezon u tego samego pracodawcy, to - o ile to w ogóle realne - najbliżej do tego Maciejowi Skorży (ale musi wywalczyć tytuł albo przynajmniej do ostatniej rundy o niego walczyć) i Janowi Urbanowi (Legia Warszawa). A także szkoleniowcom, których głównym zadaniem jest uratować ligę, a którzy przynajmniej na razie radzą sobie ponad stan. Czyli Jurijowi Szatałowowi z Polonii Bytom, Waldemarowi Fornalikowi z Ruchu Chorzów i Dariuszowi Fornalakowi z Piasta Gliwice.

Jeśli chodzi o sinusoidę notowań Ryszarda Tarasiewicza, to obecnie trener Śląska Wrocław tkwi raczej w dole. Ale wiadomo, że istotą tej krzywej jest falowanie, co będzie za tydzień, miesiąc, kilka miesięcy - nikt nie zdoła przewidzieć.

Rafał Ulatowski w PGE GKS Bełchatów i Marek Motyka w Koronie Kielce odzyskują nadszarpnięty ostatnio prestiż, całkiem niezła jest pozycja Tomasza Kafarskiego w Lechii Gdańsk, a jeszcze lepsza Michała Probierza w Jagiellonii Białystok.

A wracając do Wieczorka - jego kariera prawdopodobnie jest właśnie na ostrym zakręcie. Kiedy na początku wieku w tej samej Odrze wyrobił sobie niezłą jak na polskie stosunki markę, wydawało się, że po przejściu do rosnącej w siłę Korony Kielce jego CV spęcznieje nie tylko administracyjnie, ale i od sukcesów. Później miał odrestaurować potęgę Górnika Zabrze - i też się nie udało. Od soboty pytanie zostało już chyba tylko jedno - czy to jeszcze w ogóle trener, którego będą szukać prezesi, kiedy przestanie im się podobać ten, którego mają. - Dziś było tak, jakby ktoś nam wyłączył prąd - powiedział Wieczorek po meczu z PGE GKS. Niedługo później jego samego wyjęli z kontaktu.

Liczby Wieczorka

0:1, 0:1, 0:2, 1:2

takie wyniki zanotowała Odra Wodzisław w czterech ostatnich kolejkach

Fenomen z Gliwic

To Piast jest zespołem, który przeszedł największą metamorfozę w porównaniu z poprzednim sezonem. Wtedy na mecze gliwiczan mogli chodzić z przekonania wyłącznie masochiści - wiadomo było, że czego jak czego, ale gradu goli w tych widowiskach nie będzie. Teraz dzieje się zupełnie na odwrót - kiedy Piast wybiega na boisko, widzowie oglądają z reguły bramkowe festiwale.

W poprzednim sezonie Piast ustanowił kilka naprawdę trudnych do pobicia rekordów. Jeden z nich był zresztą ewenementem w skali europejskiej - gliwiczanom wystarczyło 0,53 bramki średnio strzelanej w meczu, by uratować ekstraklasę. Poza tym aż czternaście spotkań z ich udziałem przyniosło wynik 1:0 (6 zwycięstw, 8 porażek), a zaledwie w czterech kolejkach Piast i rywal zdołali trafić do bramki więcej niż dwa razy (ale nigdy ponad 4).

W tych rozgrywkach oglądający futbol wyłącznie dla goli nie powinni opuszczać meczów gliwiczan, którzy skromniutkie 1:0 zanotowali na razie tylko raz (wygrana w Bełchatowie), jeszcze skromniejsze 0:0 - również raz (u siebie z Jagiellonią) - a poza tym wraz z kolejnymi rywalami oddają się prawdziwym orgiom strzeleckim. Mają już na przykład na koncie po dwa mecze z pięcioma i dwa z czterema golami - a więc liczbami przed rokiem niespotykanymi wcale.

Łączna liczba bramek w meczach, w której po jednej stronie boiska był Piast Gliwice, wynosi tej pięknej jesieni już 24 (w całym poprzednim sezonie - zaledwie 43). Lepszy pod tym względem jest tylko Lech Poznań.

Sportowo i towarzysko

O ile zwyczajowo piłkarze wbijają piłkę do bramki rywala nogą (najczęściej), głową (też nierzadko) lub innymi częściami ciała - o tyle w 8. kolejce dwóch graczy użyło do tego... rywali.

Ivans Lukjanovs z Lechii zdobył gola Marcinem Łabędzkim z Zagłębia Lubin, skacząc mu na plecy i robiąc z niego narzędzie, które następnie już samo wcisnęło piłkę do siatki. Sędzia - zamiast odgwizdać faul - pokazał na środek boiska.

Prawidłowe trafienie zaliczył za to Łukasz Trałka, ale potrzebował do tego aż dwóch rywali. Warszawski polonista kopnął z prawej strony, a piłka, by wpaść do bramki Wisły Kraków, musiała po drodze odbić się od nóg - najpierw Marcelo, później Mariusza Pawełka. Przed meczem w sondzie na stronie Polonii kibice jako potencjalnego strzelca gola w meczu z mistrzem Polski wymienili w kolejności: Sarvasa, Iwanowskiego i... Pawełka.

Zasłużeni kolejki

Żółta kartka

Kamil Grosicki i Tomasz Frankowski. Pierwszy jest reprezentantem Polski, drugi najlepszym - wśród wciąż grających - strzelcem w historii ekstraklasy. Obaj tworzą atak, który w dwóch ostatnich meczach nie zdobył gola.

Czerwona kartka

Rodrigo da Silva Moledo. Tajemniczy Brazylijczyk, który rozegrał w Odrze Wodzisław trzy mecze i w dwóch miał zaszczyt być bezpośrednim sprawcą utraty goli.

Cytaty kolejki

"Żeby grać w ekstraklasie, trzeba mieć jaja, a tych niektórym moim piłkarzom zabrakło"

Dariusz Fornalak, trener Piasta Gliwice, po porażce 2:3 w Kielcach mimo prowadzenia 2:0

"Obaj z kolegą Fornalakiem przeżyliśmy stany przedzawałowe"

Marek Motyka, trener Korony, po tym samym meczu

Ekstraliczby Ekstraklasy

100

meczów w roli trenera polskiej ligi ma Duszan Radolsky

8

zawodnikiem tylu klubów ekstraklasy był 37-letni Piotr Świerczewski. Osiągnięcie robi jeszcze większe wrażenie, kiedy zdać sobie sprawę, że ponad dziesięć lat grał za granicą.

Selekcjoner oglądał kadrowiczów Lepsze trzy minuty niż 90 ?