Koszarek, rezerwowy rozgrywający, dyktował tempo w trzeciej kwarcie, kiedy Polska odrabiała straty. Z wyniku 40:56 Polakom udało się dojść na 62:64, ale do zwycięstwa zabrakło kilku lepiej rozegranych akcji.
Łukasz Koszarek: Bo graliśmy falami, nasz poziom przypominał sinusoidę, a tak nie da się wygrać z dobrą drużyną, którą jest Serbia. Źle zaczęliśmy, a potem popełnialiśmy za dużo strat, żeby dogonić, a potem przegonić Serbię.
- No właśnie, dlaczego... Ciężko w tej chwili to wytłumaczyć, ale fakt, że zaczęliśmy od słabej obrony, że zła defensywa utrzymała się przez całą pierwszą połowę, zdecydował o tym, że potem musieliśmy tylko gonić.
- Miałem wtedy bardzo dobry moment, ale chyba trochę się pospieszyłem. Jak mi szło, to starałem się pójść jeszcze dalej. To był ważny rzut, bo kto wie, co by się stało, gdybym wtedy trafił.
- Staramy się Davida wykorzystywać, ale każdy kolejny zespół wie, jak on gra i lepiej się na niego przygotowuje. Musimy sobie z tym poradzić.
- Zaczęliśmy ospale i to się ciągnęło nawet pomimo tego, że Michał utrzymywał nas w grze, dzięki celnym trójkom. Trafiał świetnie, ale przez cały mecz piłka nie może tak wpadać do kosza. My mieliśmy przebłyski, ale Serbowie co chwila też mieli lepszy moment i nam odskakiwali.
- To już nie do mnie pytanie.
- Do ostatniego spotkania będziemy walczyć o awans do ćwierćfinału. Na pewno się nie przekreślamy - będziemy ze sobą rozmawiać. Wierzymy, że wszystko przed nami.
- Każdy mecz będzie teraz walką o życie.
Polacy przegrali z Serbią - czytaj tutaj ?