El. MŚ 2010: Polska do ataku!

Leo Beenhakker gra ze Słowenią va banque. Bez Murawskiego, za to z Rogerem, Obraniakiem i ze Smolarkiem. Tak ofensywnie selekcjoner ustawiał drużynę tylko w meczach z San Marino

Jeśli się nie uda, kadrę przejmie Smuda? ?

Rafała Murawskiego na środku pomocy zastąpi Roger, zamiast niego za napastnikiem zagra Ludovic Obraniak, a zwolnione przez piłkarza Lille miejsce na lewym skrzydle zajmie Ebi Smolarek. Te zmiany mają dać Polakom zwycięstwo i przywrócić nadzieje na wyjazd na mistrzostwa świata. Beenhakker: zagramy jak w 2. połowie meczu z Irlandią Pn!

To jest plan ratunkowy. Poprzedni roztrzaskał się w drzazgi w sobotę. Sztab kadry zakładał, że po łatwym zwycięstwie z Irlandią Północną wzmocniony psychicznie zespół bez problemu poradzi też sobie ze Słowenią i przed październikowymi meczami z Czechami i ze Słowacją awans będzie zależał tylko od Polaków.

Nic z tego, w sobotę drużyna zagrała słabo i tylko zremisowała. Szanse zmalały, morale drużyny dalekie jest od optymalnego. Do meczu ze Słowenią przystąpią piłkarze podłamani, zdający sobie sprawę, że może on oznaczać koniec trenera i reprezentacyjnych karier kilku z nich.

Trenerzy presję bagatelizują. - To profesjonaliści. Przywykli do niej, poradzą sobie - mówi o piłkarzach Rafał Ulatowski, asystent Beenhakkera. Ale dobrymi chęciami Słowenii pokonać się nie da, a formę drużyny trudno nazwać inaczej niż słabą. Przez cztery dni dzielące jeden mecz od drugiego Leo Beenhakker nie sprawi, że jego piłkarze zbliżą się klasą do Hiszpanów. Nie zaczną szybciej biegać, dokładniej podawać i celniej strzelać.

Nawet nie bardzo ma w kim wybierać. Alternatywą dla graczy od miesięcy stanowiących kręgosłup reprezentacji są niedoświadczeni rezerwowi. Nie odmienią zespołu siedzący w sobotę na ławce Łukasz Trałka czy Wojciech Łobodziński, raczej trudno spodziewać się w pierwszym składzie odesłanego w Chorzowie na trybuny Marka Saganowskiego. Do gry Holender ma 13 piłkarzy, którzy wystąpili w sobotę i w większości zawiedli. Może więc tylko przeorganizować zespół i liczyć, że tym razem niezastępowalni spiszą się lepiej.

Półśrodki nie wchodzą w grę. Selekcjoner ma w głowie pomysł odważny, który może zakończyć się katastrofą, ale może też przywrócić nadzieję.

Próbuje wyciągnąć wszystko, co najlepsze, ze słabego spotkania z Irlandią Północną. Przez ostatnie pół godziny w Chorzowie Polacy zepchnęli rywali na pole karne, rozgrywali piłkę, mogli nawet strzelić zwycięskiego gola. Bardzo aktywny był niewidoczny przed przerwą Roger. Niemal w każdej akcji piłka trafiała pod jego nogi. W pierwszej połowie dublował go Obraniak (który uciekł do środka z lewej strony, bo tam pchał się Jacek Krzynówek) i na połowie rywala panował chaos. Dlatego piłkarz Lille został zmieniony.

Ale Leo nie stracił do niego zaufania, w środę najprawdopodobniej zagra w pierwszym składzie. Tym razem jednak za napastnikiem. Jednym, bo o zmianie ustawienia nie ma mowy. Beenhakker wierzy w system 4-5-1, podobnie jak większość futbolowego świata uważa, że gole już dawno uniezależniły się od napastników. Nie wystawi w pierwszej jedenastce i Pawła Brożka, i Roberta Lewandowskiego. W sobotę ta dwójka grała razem w drugiej połowie, ale piłkarz Lecha ustawiony był za napastnikiem Wisły. O tym, który z nich zacznie środowe spotkanie, zdecydują ostatnie treningi.

Innych zmian oczekiwać trudno. Miejsce w pierwszej jedenastce zachowa Krzynówek. Choć widać, że z trudem przystosowuje się do gry na lewej obronie, selekcjoner wierzy w jego doświadczenie i w spotkaniu o wszystko nie zastąpi go niezgranym z zespołem Sewerynem Gancarczykiem.

Pytanie tylko, kto po zamianie Murawskiego na Rogera będzie asekurował lewą stronę, często opuszczaną przez piłkarza Hannoveru. W sumie Leo wystawi przecież aż sześciu ofensywnych piłkarzy. Trudno wskazać wśród nich jednego, który lubi wracać i pomagać w defensywie. Dotychczas na tak ofensywne ustawienie selekcjoner decydował się tylko w meczach z niegroźnymi słabeuszami z San Marino. Słoweńcy to zespół o dwie klasy lepszy, sklasyfikowany w rankingu FIFA na 45. miejscu, o 149 pozycji wyżej od najgorszej drużyny polskiej grupy. W sobotę piłkarze trenera Matjaza Keka tylko 1:2 przegrali z Anglią na Wembley. Kibice i dziennikarze wierzą w wyjazd do RPA i wymagają od drużyny zwycięstwa.

- Nie mamy nic do stracenia - mówią w sztabie polskiej reprezentacji. W środę może się odbyć pogrzeb tej drużyny. Beenhakker robi wszystko, by ceremonię przełożyć. A jeśli nawet miałaby się odbyć w Mariborze, to zależy mu, by konająca reprezentacja odpaliła kilka fajerwerków.

Wszystko o reprezentacji w specjalnym dziale - na Sport.pl ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.