- Jesteśmy przygotowani na walkę, bo wchodzimy na drogę do zapisania naszych imion w historii - w wysokie tony uderzył w niedzielę Marcin Gortat. Polacy, którzy ostatnie zwycięstwo w mistrzostwach Europy odnieśli 12 lat temu, chcą awansować przynajmniej do ćwierćfinału. Zajęcie miejsca w pierwszej szóstce oznaczałoby awans do mistrzostw świata. Na tej imprezie Polacy grali tylko raz - w 1967 roku.
Oczekiwania są spore, potencjał drużyny wielki, ale pierwszy prawdziwy test nastąpi dopiero dzisiaj. - Presja? Dużo będzie zależało ode mnie, Davida Logana i Maćka Lampe - mówi Gortat. - W ciągu pierwszych minut musimy pokazać, że mamy szansę walczyć. Jeśli my pociągniemy grę, to cały zespół pójdzie za nami.
Studio EuroBasket: Jak pokonamy Bułgarię? Gortat, Logan i Lampe to trójka kluczowych zawodników, ale motorem napędowym drużyny Mulego Katzurina jest rozgrywający Krzysztof Szubarga. Najszybszy zawodnik w kadrze doznał jednak urazu pleców i przez ostatnie kilkadziesiąt godzin odpoczywał.
- To z przeciążenia. Ból się nasilał, aż w końcu nie mogłem trenować - mówi Szubarga. Katzurin w ostatniej chwili powołał do składu rezerwowego rozgrywającego Roberta Skibniewskiego kosztem słabszego na tej pozycji Iwo Kitzingera.
Wczoraj wieczorem Szubarga ćwiczył już z pełnym obciążeniem. - Wszyscy mówią, że zagram z Bułgarią i nie wiem, co musiałoby się stać, aby tak się nie stało - mówi 25-letni rozgrywający.
Osłabiony Szubarga to problem drużyny Katzurina, bo najniższy gracz w kadrze (178 cm wzrostu) odpowiadał za napędzanie gry biało-czerwonych, a kontrataki mają być jednym z największych atutów reprezentacji. - Zastąpić może go Łukasz Koszarek, ale myślę, że Krzysiu dzięki swojej waleczności, obronie i energii pomoże nam wygrywać - mówi Gortat.
Z Bułgarią wygrać trzeba niezależnie od okoliczności. Dzisiejsi rywale uważani są za jeden z najsłabszych zespołów EuroBasketu, ale zagrają bez obciążeń. I będą groźni. - Grają szybko i wygląda na to, że każdy ma zielone światło na rzuty - mówi o rywalach Skibniewski.
Jak pokonać Bułgarię? - Mamy większą siłę podkoszową i musimy to wykorzystać - mówi skrzydłowy Michał Ignerski. - Aby zwyciężać na tym poziomie, trzeba wygrać walkę o zbiórki - twierdzi Gortat. - Wysocy z Bułgarii potrafią rzucać za trzy punkty i musimy zwrócić na to uwagę. Ale oni będą musieli uważać na nas - dodaje środkowy Orlando Magic. On, wraz z Lampem, Szymonem Szewczykiem i Adamem Wójcikiem będą największym atutem Polaków.
Inne słabości rywali? - Mają dziury w obronie, niektórzy gracze są wolni na nogach - dodaje Ignerski. - Bułgarzy próbują to łatać obroną strefową, ale my jesteśmy na to gotowi. Próbowaliśmy to improwizować na treningach.
Polacy muszą być z kolei gotowi na strzeleckie popisy doświadczonych Todora Stojkowa i Filipa Widenowa. Rozgrywającym Bułgarii jest naturalizowany Amerykanin Earl Rowland, duże zagrożenie może iść także ze strony utytułowanego izraelskiego trenera Piniego Gershona.
- Dokładnie wiem, co zrobi Gershon - mówi Katzurin. - Znam jego taktykę na wylot, pewnie lepiej niż bułgarscy zawodnicy. Ale najważniejsze jest to, jak na grę Bułgarów zareaguje nasz zespół - dodał Izraelczyk.
Wygrana z Bułgarią praktycznie zapewni Polakom awans do drugiej fazy i da szansę rywalizacji o ćwierćfinał, bo z czterozespołowej grupy wychodzą aż trzy drużyny. We Wrocławiu warto jednak powalczyć o zwycięstwo także z silniejszymi Litwą i Turcją, bo do drugiej fazy zaliczone zostaną wyniki między trzema najlepszymi drużynami z fazy grupowej.
Więcej o ME koszykarzy w serwisie Sport.pl - EuroBasket 2009 ?