- Prezentowaliśmy dramatyczny styl. Mało który z kolegów potrafił wygrać pojedynki z rywalami - mówi pomocnik, który niepochlebnie wyraził się o kilku piłkarzach miedziowej drużyny. - Wszedł na boisko Kolendowicz, znany z tego, że jest szybki, ale nie zauważyłem, aby chociaż raz popisał się swoimi sprintami. Potem pojawił się Plizga i się przewracał. No ja to pierniczę. Było w tym meczu z naszej strony sporo niechlujstwa. Taka gra to po prostu skandal - ocenił pomocnik.
Świerczewski przyszedł do zespołu beniaminka przed trzema tygodniami i miał być receptą na słabą grę lubińskiej drużyny, która w lidze nie zdobyła jeszcze punktu. Sam "Świr" to jednak za mało o czym świadczą trzy ostatnie mecze w których występował. Piłkarze z Dolnego Śląska nadal zamykają ligową tabelę, a w ostatniej konfrontacji przegrali z inną drużyną bez punktów Arką Gdynia.
Według Świerczewskiego ostatnią deską ratunku może być pojawienie się w klubie Franciszka Smudy, który od poniedziałku jest nowym szkoleniowcem Zagłębia. - Tylko on może zmienić ten zespół. Coś wyczyści, coś poprawi, kogoś ściągnie i mam nadzieję, że odbijemy się wreszcie od dna. Tylko w Smudzie widzę ratunek dla Zagłębia. Innej możliwości po prostu nie ma.
Piąta porażka Zagłębia. Czy Smuda uczyni cuda? Zagłębie ściąga posiłki z Legii - czytaj tutaj >