Liga Europejska: "Nareszcie polskie kluby mogą się zająć tym, co lubią"

"Jeszcze wakacje się nie skończyły, a polskie kluby - co do jednego - mogą już zająć się tym, co ?kochają? najbardziej czyli rywalizacją w Ekstraklasie. Piłkarze wreszcie nie będą zmęczeni - liga gra co siedem dni, nie ma Pucharu Ekstraklasy" - komentuje na swoim blogu po odpadnięciu Lecha Poznań z Ligi Europejskiej dziennikarz "Gazety Wyborczej" i Sport.pl Robert Błoński

Zobacz Lecha na Zczuba.tv ?

- A dobre mecze polski ligowiec obejrzy w telewizji. Tak wczesnego pożegnania z Europą nie było nigdy - przypomina Błoński.

- A w tym sezonie w pucharach grały, teoretycznie, trzy najlepsze polskie kluby. Z największymi budżetami, najlepszymi piłkarzami, wieloma reprezentantami swoich krajów. I klęska do której trzeba się przyzwyczajać: osiągnięcia klubów są odzwierciedleniem poziomu Ekstraklasy.

- Oprócz Polski swoich reprezentantów w pucharach nie mają też kraje: Wyspy Owcze, Irlandia Północna, Irlandia, Walia, Luksemburg, Armenia, Macedonia, Andora, San Marino, Malta, Estonia, Liechtenstein, Albania, Czarnogóra, Litwa, Kazachstan, Islandia, Finlandia, Słowenia, Azerbejdżan, Bośnia, Gruzja, Norwegia, Szwecja i Słowacja - wylicza na blogu Błoński .

Co dalej z Belgami?

- Teraz wypada spojrzeć w przyszłość. Ile są w stanie osiągnąć w Lidze Europejskiej piłkarze FC Brugge? - pyta na swoim blogu dziennikarz "GW" i Sport.pl Rafał Stec. - Odpowiedzi na niezbyt fundamentalne dla przyszłości belgijskiego futbolu pytanie poszukajmy metodą naukową.

Chcesz poznać odpowiedź? Wejdź na blog Steca ?

Więcej o: