Od pierwszych minut spotkania dominowała drużyna gospodarzy. Niezwykle aktywny był Matusiak, który kilka razy poważnie zagrażał bramce Wyparły. Mimo, że kibice zgromadzeni przy Alei Piłsudskiego w pierwszych minutach nie zobaczyli bramek nie mogli być rozczarowani.
W drugiej części pierwszą groźną akcję przeprowadził ŁKS. W 49. minucie po rzucie wolnym egzekwowanym przez Klepczarka, świetnym strzałem głową popisał się Mariusz Mowlik i goście niespodziewanie objęli prowadzenie.
Siedem minut później odpowiedział Widzew. Po centrze Budki, Robak chciał uderzyć piłkę głową. Nie dotknął futbolówki, ale na tyle zmylił Wyparłę, że ten nie był w stanie skutecznie interweniować.
Kibice gospodarzy jeszcze nie zdążyli ochłonąć po wyrównującej bramce, kiedy ich pupile dali im kolejny powód do radości. W 59. minucie znów w roli asystenta wystąpił Budka. Skrzydłowy świetnie znalazł Matusiaka, a ten uderzył z woleja nie do obrony.
W końcówce spotkania goście byli stroną przeważającą, ale nie udało im się doprowadzić do wyrównania.