Clijsters wygrała po dwóch latach

Belgijka Kim Clijsters nie dała szans Marion Bartoli w swoim pierwszym meczu od maja 2007 r. Kolana Rafaela Nadala wytrzymały test w Montrealu

- Zanim zorientowałam się, co się dzieje, przegrywałam 0:4. To był niesamowity poziom jak na kogoś, kto dwa lata w ogóle nie występował - kręciła głową Bartoli, 13. tenisistka świata, która w I rundzie w Cincinnati (pula nagród 2 mln dol.) przegrała z Clijsters 4:6, 3:6. Wznawiająca karierę po ślubie i narodzinach dziecka Belgijka zagrała świetny mecz przeciwko bardzo mocnej rywalce. Bartoli w poprzednim tygodniu wygrała w Stanford, pokonując w finale Venus Williams. Nic dziwnego, że po tak imponującym początku wszyscy przewidują rychły powrót Belgijki do czołówki. - Jestem pewna, że niebawem będzie znów w dziesiątce, może nawet na samym szczycie - powiedziała Swietłana Kuzniecowa. - Jeśli ktoś tu wygląda, jakby niedawno został mamą, to chyba ja. Kim jest niesamowita - uśmiechała się Serena Williams. Kolejną rywalką Clijsters, która w Cincinnati gra z dziką kartą, będzie Szwajcarka Patty Schnyder.

Od zwycięstwa, co prawda na razie tylko w deblu, zaczął swój powrót w Montrealu (3 mln dol.) Rafael Nadal, który przez ponad dwa miesiące leczył kolana. Hiszpan w parze z 41-letnim (!) rodakiem Francisco Roigiem wygrali 7:5, 6:4 z Serbami Novakiem Djokoviciem i Duszanem Vemiciem.

W środę nad ranem pierwszy mecz od Wimbledonu i narodzin córek miał zagrać Roger Federer. Jego rywal, kanadyjski półamator Frederic Niemeyer miał jedno marzenie: - Oby musiał zmieniać w nocy pieluchy i był bardzo niewyspany.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.