Po nieudanych igrzyskach w Pekinie Otylia Jędrzejczak postanowiła "zawiesić" pływacką karierę. Zakończyła współpracę z trenerem Pawłem Słomińskim. Do Rzymu pojechała w roli komentatora. Zamierza jednak wrócić do dobrej formy i jeszcze raz powalczyć o medale na dużych imprezach. Nie martwi się o to, że świat pływania uciekł daleko. - Wprowadzam się w trening, pływam raz dziennie i realizuje plan przygotowań na duże zawody. Czy uciekł? Nie sądzę - mówi była mistrzyni olimpijska.
W Rzymie padły 43 rekordy świata, no co spory wpływ miały nowe kostiumy z neoprenu. To jeden z powodów, który pozwala myśleć Jędrzejczak o powrocie. - W nowych kostiumach też popłynęłabym poniżej 2.04. To nie jest jakaś magiczna bariera. Nie boję się powrotu do walki z tymi dziewczynami. Są dobrze przygotowane, ale ja też zamierzam wrócić do formy. Rozmawiałam w Rzymie o nowoczesnych metodach treningowych. Jestem dobrej myśli - mówi Otylia, współpracująca teraz z trenerem Robertem Białeckim.
Słomiński: Te rekordy są bez wartości - czytaj wywiad ?