Włoski łyżwiarz figurowy Ruben de Pra dotarł do Salt Lake City bez żadnych problemów, jednak w drodze między lotniskiem a wioską olimpijską z jego bagażu zniknęły łyżwy. W tej sytuacji jego partnerka Michela Cobisi musiała trenować w czwartek sama.
- Przybyliśmy na miejsce w niedzielę po południu i jeszcze na lotnisku widziałem torbę, w której miałem łyżwy. Niestety nie dotarły one do wioski - opowiadał de Pra. - Straciłem także wszystkie stroje do treningów, trochę ubrań i inne osobiste rzeczy.
Zawodnik natychmiast zadzwonił do Włoch i poprosił o przysłanie innej pary łyżew, które dotarły do Salt Lake City w czwartek wieczorem.
Pierwsza konkurencja par sportowych - program skrócony odbędzie się w sobotę.
W zeszłym tygodniu narty straciła włoska biegaczka Stefania Belmondo, której również udało się już zdobyć nowy sprzęt.