Polska - siatkarski szpital

Reprezentacja Polski siatkarzy powoli zmienia się w szpital. Do kontuzjowanych wcześniej - Mariusza Wlazłego i Michała Winiarskiego - dołączył w piątek Sebastian Świderski. To trzeci gracz z podstawowej szóstki!

Trzy lata temu Polacy zostali wicemistrzami świata. Żaden zawodnik ze srebrnej drużyny nie zakończył kariery, wszyscy grają w silnych klubach, odnoszą w nich sukcesy. Jednak w najważniejszych tegorocznych imprezach Daniel Castellani, następca Raula Lozano, nie będzie mógł skorzystać z trzech kluczowych siatkarzy. Mariusz Wlazły ma kłopoty z kolanem i już od dwóch miesięcy wiadomo, że nie zdąży przygotować się ani do eliminacji do mistrzostw świata (14 sierpnia w Gdyni), ani mistrzostw Europy (początek września w Turcji).

Miesiąc temu ze składu wypadł drugi as - Michał Winiarski. W tym tygodniu miał operację barku, a do gry wróci za trzy miesiące.

W piątek ich los podzielił Sebastian Świderski, który nie zagra znacznie dłużej. W trzecim secie sparingu z Bułgarią zawodnik włoskiej Maceraty upadł na boisko. Zdarzenie nie wyglądało zbyt dramatycznie, a groźnie zrobiło się, gdy Świderski długo się nie podnosił. W końcu został zniesiony przez kolegów za linię boczną, a później do szatni. Diagnoza jest dramatyczna - zerwał ścięgno Achillesa. - Cofał się i poczuł, jakby ktoś kopnął go z tyłu w nogę. To klasyczny objaw dla kontuzji Achillesa - opowiadał Castellani. Argentyńczyk nie zgadza się z tym, że brakuje mu trzech siatkarzy. Przypomniał, że nie może skorzystać nie tylko Winiarskiego, Wlazłego i Świderskiego, ale także Grzegorza Szymańskiego i Marcina Wiki. - Kontuzja Świderskiego była pierwsza podczas treningów i meczów kadry. Pozostali doznali urazów już wcześniej - dodaje.

Piotr Gacek uważa, że do urazu przyczyniła się mokra plama na boisku. Ale trudno było ją ominąć, bo trwała długa akcja. - Wyglądało to naprawdę źle - opowiadał.

Mimo ogromnych kłopotów selekcjoner polskiej reprezentacji nie załamuje się. Jego zdaniem problemy tylko mobilizują drużynę, która w spotkaniu z Bułgarią pokazała charakter. Mimo braku najlepiej punktującego zawodnika, Polacy poderwali się do walki i pokonali silnego przeciwnika. Świetną zmianę dał Bartosz Kurek, popisujący się atomowymi atakami, obudził się też Jakub Jarosz. - Mam nadzieję, że nikomu już nic się nie stanie - twierdzi Castellani.

Wracając do Świderskiego, to kilka minut po wyniesieniu go z sali karetka zawiozła go do szpitala. W tym roku raczej nie zagra w siatkówkę. Najbliżej zastąpienia go w szóstce jest Bartosz Kurek, który ma ogromne możliwości w ataku. A umiejętnie wykorzystywany przez Pawła Zagumnego, jedynego niezastąpionego zawodnika w naszej reprezentacji, kilka razy załamał bułgarskie sławy.

Castellani powiedział "Gazecie", że ma jeszcze trzy niewiadome w składzie. - Na pozycji drugiego rozgrywającego rywalizują Paweł Woicki i Grzegorz Łomacz, a waham się jeszcze przy trzecim środkowym [Łukasz Kadziewicz czy Piotr Nowakowski] i libero [Gacek czy Krzysztof Ignaczak] - opowiadał selekcjoner.

Wynika z tego, że jako atakujący zagrają Piotr Gruszka i Jarosz, a na przyjęciu zagrywki: Michał Bąkiewicz, Michał Ruciak, Bartosz Kurek i Zbigniew Bartman.

W sobotę Polacy będą trenować z Bułgarami, a w przyszłym tygodniu dwukrotnie zagrają w Spale z reprezentacją Czech. Później pojadą do Gdyni, gdzie będą rywalizować z Francją, Słowacją i Słowenią o dwa miejsca premiowane występem na przyszłorocznych mistrzostwach świata we Włoszech. - To dla polskiej siatkówki w tym roku najważniejsza impreza - stwierdził szkoleniowiec.

Polska - Bułgaria 3:2

 

Sety: 25:23; 19:25; 20:25

Polska: Zagumny, Bąkiewicz, Pliński, Jarosz, Świderski, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Ruciak, Kurek, Gruszka, Kadziewicz, Kurek

 

Bułgaria: Żekow, Kazijski, Josifow, Nikołow, Aleksjew, Cwetanow, Iwanow (libero) oraz Bratojew, Sokołow, Gajdarski, Penew

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.